Najpierw był pościg za mazdą, która nie zatrzymała się do kontroli. Później pasażer auta chciał uciekać pieszo przez pola. Wyskakując z samochodu, wyrzucił worek, w którym było ponad pół kilograma marihuany. Myślał, że pozbędzie się dowodów. Przeliczył się.
Funkcjonariusze z opolskiego Centralnego Biura Śledczego Policji ustalili, że dwóch mężczyzn zmierzających mazdą w kierunku Kędzierzyna-Koźla, może przewozić narkotyki. O pomoc w ich zatrzymaniu poprosili kolegów z drogówki. Wszystko miało wyglądać jak zwyczajna kontrola.
- Auto zostało zatrzymane, ale kiedy kierowca zobaczył funkcjonariuszy operacyjnych, zrozumiał, że nie jest to rutynowa kontrola, wówczas ruszył gwałtownie, potrącając przy tym jednego z policjantów. Natychmiast podjęto pościg za uciekającymi mężczyznami - informuje Iwona Jurkiewicz, rzecznik prasowy CBŚP.
Bez szans na ucieczkę
Po krótkim, ale dynamicznym pościgu, policjanci przyblokowali mazdę, zmuszając kierowcę do zatrzymania się. Wtedy pasażer wyskoczył z samochodu i próbował uciec w pole. W ręce miał pakunek, który wyrzucił w zarośla. Mężczyzna szybko został zatrzymany, a funkcjonariusze nie mieli problemów ze znalezieniem zguby. W środku były dwa worki foliowe, w których łącznie znajdowało się ponad pół kilograma marihuany. Kierowca samochodu nawet nie próbował się oddalać.
Funkcjonariusze wkroczyli do mieszkań obu zatrzymanych. W trakcie przeszukania jednego z nich znaleźli w lodówce trzy worki, w których było prawie pół kilograma amfetaminy.
Sprawą już zajęła się opolska prokuratura. Mężczyźni usłyszeli zarzuty wprowadzania do obrotu znacznej ilości narkotyków, a kierowca mazdy także zarzut czynnej napaści na policjanta i niezatrzymania się do kontroli drogowej. Grozi im do 12 lat więzienia.
Do zatrzymania doszło w okolicach Kędzierzyna-Koźla:
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: CBŚP