Mateusz Czyczerski chciał wypłacić 4 tys zł z bankomatu. Dostał jednak tylko potwierdzenie wypłaty. Jak pisze "Gazeta Wrocławska", mężczyzna w banku miał usłyszeć, że to jego wina, a na rozpatrzenie reklamacji musi czekać teraz do lipca. Bez swoich pieniędzy.
Mateusz Czyczerski chciał wypłacić z bankomatu pieniądze na życie, spłatę kredytu i opłaty. Razem 4 tysięcy złotych. Mężczyzna włożył kartę do bankomatu, wpisał pin i żądaną kwotę. W zamian zamiast pieniędzy otrzymał tylko... wydruk potwierdzenia wypłaty.
Na infolinii PKO SA, którego bankomat nie wydał pieniędzy, usłyszał, że musi się zgłosić do swojego macierzystego banku - Inteligo. Konsultantka poinformowała go także, że popełnił błąd próbując wypłacić na raz tak dużą kwotę, bo "bankomat ma za ciasną szparkę".
Musi czekać do lipca
Po kilku dniach Mateusz dowiedział się, że jego reklamacja zostanie rozpatrzona najwcześniej... 2 lipca. - To jest absurdalna sytuacja. Nie ze swojej winy nie mam własnych pieniędzy, a teraz popadam w długi - żali się w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Czyczerski.
Rekompensaty nie będzie
Wrocławianin zapowiada, że będzie walczył o zadośćuczynienie. Problem w tym, że może go nie dostać. Katarzyna Mazurkiewicz wyjaśnia "GW", że w prawie bankowym nie ma odpowiednich przepisów, które mogłyby regulować taką sytuację. To kwestia regulaminów wewnętrznych.
Autor: balu / Źródło: Gazeta Wrocławska/TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24