Miasto z nagrobków. "Próbujemy sobie radzić z tą sprawą"

Na ulicach Wrocławia wciąż można spotkać pozostałości po niemieckich cmentarzach
Na ulicach Wrocławia wciąż można spotkać pozostałości po niemieckich cmentarzach
Daniel Rudnicki/ Krzysztof Połosak | TVN24 Wrocław
Pozostałości po niemieckich cmentarzach wciąż można spotkać na ulicach WrocławiaDaniel Rudnicki/ Krzysztof Połosak | TVN24 Wrocław

Można na nich przysiąść, przejechać po nich rowerem lub karmić kaczki nad stawem, którego brzegi są nimi wyłożone - to pozostałości po niemieckich, przedwojennych nekropoliach, na które można natknąć się w wielu punktach Wrocławia. Na niektórych kamieniach wciąż widać niemieckie napisy, daty urodzin i śmierci, imiona, a czasem nazwiska. W latach 60. i 70. poddano je recyklingowi, bo były "nic nieznaczącymi reliktami".

Z kamiennej płyty upamiętniającej Ellę Z. zrobiono jeden ze schodków w Parku Wschodnim, obok leży zmurszała tablica przypominająca o zmarłym Schulzu. Granitowe płyty ze startymi napisami ukryto też pod grubą warstwą ziemi i trawy na brzegu jednego ze stawów na Biskupinie.

Przeszliśmy z kamerą ulicami Wrocławia, by sprawdzić, w których miejscach miasta kilkadziesiąt lat temu niemieckie nagrobki wykorzystali pomysłowi budowniczy Polski Ludowej.

Skąd cmentarne pozostałości w miejskiej przestrzeni?

Po II wojnie światowej polskie władze zarządziły inwentaryzację niemieckich cmentarzy znajdujących się w mieście. Urzędnicy naliczyli ich wtedy 70. – Stały nieużytkowane, pełne rozmaitego rodzaju nagrobków. W tym czasie władze komunistyczne starały się zatrzeć ślady niemieckie na Ziemiach Odzyskanych. W rezultacie podjęto decyzję o zamknięciu ponad 40 niemieckich nekropolii – przypomina Halina Okólska, kustosz Muzeum Miejskiego Wrocławia.

"Irytujące świadectwo przeszłości"

Gregor Thum w swojej książce "Obce miasto. Wrocław 1945 i potem" stwierdza, że w latach 70. stare nagrobki nie były traktowane jak zabytki, a raczej jak "nic nieznaczące relikty". Dla niektórych pozostałości po niemieckich mieszkańcach na ziemiach, które nagle stały się polskie, były nie do przyjęcia. "Dla wielu (…) stanowiły one irytujące świadectwo przeszłości, której nie chciano przyjmować do wiadomości" – pisze Thum.

W końcu wojna zakończyła się niedawno, a większość Niemców, niezależnie od tego ile sami wycierpieli, wciąż postrzegana była jako okrutni pomocnicy Hitlera. Stąd częsta chęć niszczenia wszystkiego, co niemieckie. Postanowienie o rozbiórce cmentarzy mogło być również podyktowana tym, że polski Wrocław nie potrzebował już tak wielu nekropolii. Teraz miasto zamieszkiwali głównie ludzie młodzi, a rozległe tereny potrzebne były pod budowę nowych mieszkań i zielone skwery.

Fragment płyty nagrobnej człowieka o nazwisku Schulz. Park Wschodni we WrocławiuD. Rudnicki | TVN24 Wrocław

Ella Z. z Parku Wschodniego i Max z Braniborskiej

Los niemieckich cmentarzy był więc przesądzony. W latach 60., niemal dwie dekady po ostatnich pochówkach, przystąpiono do ich likwidacji. W ruch poszedł ciężki sprzęt, burzono jedną alejkę po drugiej, nagrobek po nagrobku. Kamieni starano się jednak nie zniszczyć. Miały być jeszcze wykorzystane.

– Część odsprzedano zakładom kamieniarskim, a potem służyły do produkcji i wyrobu nowych. Czasami używano ich jako materiału budowlanego i dlatego do dzisiaj można zobaczyć ich resztki w murach – mówi Okólska.

Pozostałości po nagrobku półrocznego dzieckaD. Rudnicki | TVN24 Wrocław

W ten sposób na schody nad brzegiem Oławy w Parku Wschodnim trafiła Ella Z., czyjaś ukochana córka. Obok wmurowano płytę z grobu dziecka, które na świat przyszło w czerwcu 1936 roku, a zmarło niecałe 6 miesięcy później. Towarzyszy im częściowo porośnięta mchem i przykryta liśćmi płyta nagrobna człowieka o nazwisku Schulz. Kamienne płyty, które kiedyś ufundowali bliscy zmarłych znajdują się też w murze wokół przedszkola przy ul. Braniborskiej.

Tylko po jednej stronie naliczyliśmy kilka wmurowanych i schowanych pod płotem płyt, wśród nich tę należącą do mężczyzny o imieniu Maximilian. Większość z wyraźnymi fragmentami napisów. Jeden prawdopodobnie kuł kogoś w oczy, bo niemieckie słowa zostały przysłonięte warstwą cementu. Pozostałości po nekropoliach można też spotkać niedaleko Sky Tower i w murze na placu Powstańców Śląskich.

Jeden z nagrobków w Parku WschodnimD. Rudnicki | TVN24 Wrocław
Daty urodzenia i śmierci widoczne na murze przy ul. BraniborskiejD. Rudnicki | TVN24 Wrocław

Na tarasie, w urzędzie, w zoo i miejskiej fosie

Kamienie z niemieckimi napisami miały trafić m.in. na posadzki wrocławskich instytucji publicznych i na przydomowe tarasy mieszkańców miasta. Dziś prawdopodobnie nie ma po nich śladu. Jednak budowniczy PRL znajdowali różne zastosowanie dla cmentarnych mogił.

"Część nagrobków wykorzystana została jako materiał budowlany do umocnienia fosy miejskiej, renowacji stadionu oraz do budowy nowych wybiegów dla zwierząt we wrocławskim zoo" – opisuje Thum w swojej książce.

Czy lwy z tutejszego zoo wylegują się na płytach nagrobnych? – Oczywiście, że nie. Na pewno ani lwy, ani pawiany, czy niedźwiedzie nie chodzą po wybiegach wyłożonych płytami cmentarnymi dawnych mieszkańców Wrocławia – mówi Leszek Solski, kierownik działu marketingu i edukacji we wrocławskim zoo.

I dodaje, że zoo nie pozyskiwało nagrobków bezpośrednio z cmentarzy. Te trafiały jednak na trzy miejskie gruzowiska: wzgórze Gomułki (obecnie Andersa), Słowiańskie i dziś nieistniejące Mikołajskie, a z nich wraz z innymi materiałami budowlanymi trafiały m.in. do zoo. – Jeśli są to pod tzw. alpinarium, czyli wybiegiem zwierząt kopytnych. Z różnych elementów wybudowano też mury oporowe. Taka była polityka ogólna. Nie dojdziemy do tego, czy były to nagrobki niemieckie czy żydowskie – przyznaje Solski.

Część nagrobka wmurowana przy placu Powstańców ŚląskichD. Rudnicki | TVN24 Wrocław

Miasto pełne nagrobków?

Nie wiadomo, ile nagrobków "ukryto" na terenie miasta. – Wiele jest takich, na których napisów nie ma, pewnie są odwrócone. Ciekawe dlaczego niektóre robotnicy postanowili pokazać światu – zastanawia się Jan Jerzmański, architekt z Wrocławia.

A historycy przyznają, że płyt cmentarnych na terenie miasta są "całe masy". Nie tylko tych, które zapomniane tkwią w miejskich murkach.

W Parku Grabiszyńskim, dawnym cmentarzu, do dziś można przejechać rowerem po resztkach mogił wciąż tkwiących w ziemi. Jednak są to płyty, których w trakcie likwidacji nie rozebrano i nie przeniesiono z tego terenu. To właśnie tu stanął Pomnik Wspólnej Pamięci, który ma przypominać o mieszkańcach Wrocławia, których mogiły po wojnie zlikwidowano. Część monumentu tworzą poniemieckie płyty nagrobne, które miały więcej szczęścia niż te upamiętniającą Ellę Z. z Parku Wschodniego czy Maximiliana z ul. Braniborskiej.

Poniemieckie nagrobki we Wrocławiu: standardy nie z dzisiejszych czasów
Poniemieckie nagrobki we Wrocławiu: standardy nie z dzisiejszych czasów Daniel Rudnicki/ Krzysztof Połosak | TVN24 Wrocław

Konserwator zabytków: miejsce jest, brakuje woli

Co na te odkrywane w centrum miasta pamiątki po Breslau przedstawiciele stolicy Dolnego Śląska? Problem widzą, ale nie nazywają go "problemem".

- Mamy świadomość tego, że tak jest. I należy podkreślić, że nie jest to wymysł powojenny. Wtórne wykorzystanie płyt kamiennych zdarzało się też przed wojną. To nie są dzieła sztuki, nie ma podstaw, by z definicji uznawać je za rzeczy o większej wartości - mówi Katarzyna Hawrylak-Brzezowska, miejska konserwator zabytków. I dodaje, że "miasto w ramach bieżącego działania próbuje sobie radzić z tą sprawą".

Jedną z metod było postawienie wspomnianego pomnika na terenie Parku Grabiszyńskiego. Kolejną jest wygospodarowanie miejsca, w którym można "składać" płyty cmentarne. - Wytypowaliśmy przestrzeń na przeciwko wejścia na Cmentarz Grabiszyński. Znajduje się tam cmentarz dzieci polskich i niemieckich z lat 30. i 40. Jeśli ktoś chce tam układać płyty nagrobne, których jest właścicielem to proszę bardzo. Miejsce jest, często jednak gdy przychodzi do działania brakuje woli - twierdzi urzędnik.

Jedna z płyt we wrocławskim Parku WschodnimD. Rudnicki | TVN24 Wrocław

Zdaniem konserwator, gdy w danym miejscu "złom kamienny" jest "wyraźnie widoczny" to właściciel terenu stara sobie z tym radzić, np. poprzez zastąpienie innym materiałem. - Nie jest tak, że ktoś ma wolę profanowania, niszczenia, czy innego niegodnego zachowania - podkreśla Hawrylak-Brzezowska.

Element historii miasta kontra niedzisiejsze standardy

Rozsiane po Wrocławiu płyty cmentarne mogą bulwersować. Według urzędników ich znajdowanie się powtarza i będzie powtarzało się w przyszłości. - To element historii tego miasta - mówią.

A historycy dodają, że to co dziś może szokować dawniej nie oburzało. – W atmosferze likwidowania śladów niemczyzny i czasów powojennych mniej humanitarnie podchodzono do takich spraw. Takie postępowanie nie budziło wtedy ogólnego sprzeciwu. Dziś to, że nagrobki były wykorzystywane do celów innych niż pierwotne przeznaczenie, budzi oburzenie i zdziwienie – przyznaje Okólska.

Z kolei, według niektórych mieszkańców, to, co dzieje się z pozostałościami po Breslau jest niedopuszczalne. - Domagamy się szacunku wobec własnych nagrobków. Nie podoba nam się to, co dzieje się na cmentarzach na wschodzie, a tu zastosowano płyty nagrobne do budowy. To standardy nie z dzisiejszych czasów i to należałoby zmienić – mówi Jerzmański.

****

Płyta, której napisy, ukryto pod warstwą cementuD. Rudnicki | TVN24 Wrocław

Cytaty pochodzą z książki Gregora Thuma "Obce miasto. Wrocław 1945 i potem"

Płyty nagrobne niemieckich mieszkańców Wrocławia można spotkać w centrum miasta:

Mapa Targeo

Autor: Tamara Barriga /i / Źródło: TVN24 Wrocław

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24