- Prowadzone jest postępowanie wyjaśniające i wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariusza - powiedział minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak o sprawie śmierci 25-latka we wrocławskim komisariacie. Dodał też, że ustalenia zostaną przedstawione opinii publicznej. Czterej policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu Igora S. zostali odsunięci od służby.
Jak informuje "Gazeta Wrocławska", policjant, który w niedzielę podczas zatrzymywania S. na Rynku użył paralizatora, został zawieszony w czynnościach służbowych. Funkcjonariusz miał użyć urządzenia niezgodnie z obowiązującymi przepisami, bo prawo zabrania używania paralizatora wobec osoby, która ma założone kajdanki. Tak właśnie miało być w tym przypadku. Z nieoficjalnych informacji "Gazety Wrocławskiej" wynika też, że pozostałych trzech interweniujących w niedzielę policjantów przebywa teraz na zwolnieniach lekarskich.
Jednak jak zapewnia asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji, żaden z policjantów nie został formalnie zawieszony, ale wszyscy, którzy brali udział w zatrzymaniu zostali odsunięci od służby.
- Pozostają do dyspozycji prokuratury, służby nie pełnią - powiedział rzecznik.
"Apelujemy o zaprzestanie ataków na policję"
Kolejny dzień z rzędu doszło do zamieszek przed komisariatem, w którym w niedzielę zmarł 25-letni Igor. We Wrocławiu odbyły się dwa spotkania mediacyjne ws. rozstrzygnięcia sporu na linii rodzina - policja.
- Po mediacjach jesteśmy nastawieni optymistycznie. To dzięki tym rozmowom śledztwo zostało przeniesione do prokuratury w Legnicy, więc wrocławskie służby nie mają właściwie ze sprawą już nic wspólnego - mówi Tomasz Szmit, przyjaciel rodziny Igora S. I dodaje, że bliskim zmarłego mężczyzny obiecano rzetelne wyjaśnienie sprawy.
- Apelujemy o zaprzestanie ataków na policję. Nie identyfikujemy się z tymi, którzy są agresywni wobec policji. Rodzina nie wyklucza spotkania z młodzieżą, by wyjaśnić im, że takie demonstracje mogą przynieść odwrotne skutki - przekazał Szmit.
Śledztwo przeniesione do Legnicy
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora S. i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Komisariatu Policji Wrocław Stare Miasto zostało przekazane do prowadzenia prokuratorom z Legnicy.
- Chodzi o zachowanie obiektywizmu. Wrocławska prokuratura na co dzień współpracuje z wrocławską policją, dlatego sprawa trafiła do Legnicy. To normalne i zgodne z przepisami - wyjaśnia Piotr Kowalczyk, szef Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
Jak poinformowano na stronie internetowej Rzecznika Praw Obywatelskich, ten z urzędu podjął sprawę mężczyzny, który zmarł we wrocławskim komisariacie. "RPO m.in. zwróci się o udzielenie stosownych informacji i wyjaśnień w tej sprawie do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu i Komendanta Wojewódzkiego Policji".
Śmierć w komisariacie
Igor S. został zatrzymany przez policjantów 15 maja na wrocławskim Rynku. Wszystko dlatego, że przypominał osobę poszukiwaną. Miał zachowywać się agresywnie, więc funkcjonariusze użyli paralizatora. Później przewieźli mężczyznę do komisariatu przy ul. Trzemeskiej. Tam, jak twierdzą policjanci, osunął się on z krzesła. Reanimacja nie pomogła. Lekarz stwierdził zgon 25-latka. W taką wersję nie wierzy rodzina mężczyzny, która na dowód pokazuje zdjęcie wykonane po śmierci. Jak mówią bliscy Igora, na jego twarzy "widać ewidentne ślady pobicia".
Igor S. został zatrzymany 15 maja na wrocławskim Rynku:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wrocławska
Źródło zdjęcia głównego: nagranie z telefonu komórkowego