Biła dzieci po całym ciele. Wieszakiem, drewnianą łyżką i kijem od miotły. Czasami uderzyła linijką, a czasami szarpała za włosy. Mówiła do nich "ty gnoju", "chamie", "ułomie", "zboczeńcu", "pedale". Wyrokiem sądu, była dyrektorka ośrodka wychowawczego w Zabrzu, została skazana na więzienie. Teraz jeden z podopiecznych Agnieszki F., znaną jako siostra Bernadetta, wzywa do zapłaty miliona złotych zadośćuczynienia. Od niej i zakonu boromeuszek chce także 2,5 tys. miesięcznej renty. Siostry komentują: to niewyobrażalnie duża kwota.
- Siostry lubiły bezwzględną ciszę. Czasem prosiły starszych chłopaków: dajcie im nauczkę. Wtedy prowadzili nas do pokoju z gwiazdą na podłodze. Tam nas rozbierali, bili do krwi. Siostry patrzyły - tak o tym, co działo się w Ośrodku Sióstr Boromeuszek w Zabrzu mówił w rozmowie z reporterką "Dużego Formatu", która ujawniła dramat podopiecznych zakonnic, Paweł. Dziś już dorosły mężczyzna postanowił domagać się zadośćuczynienia za krzywdy doznane w dzieciństwie.
Milion złotych zadośćuczynienia
W sumie chce, by siostra Bernadetta oraz Kongregacja Sióstr Miłosierdzia im. Karola Boromeusza zapłaciły milion złotych zadośćuczynienia oraz miesięcznej renty w wysokości 2,5 tys. zł.
O powodach swojej decyzji, mówi jego pełnomocnik mec. Przemysław Rosati:
- Mój klient doznał niewiarygodnych krzywd. Dlatego, aby wynagrodzić mu te cierpienia, zdecydowaliśmy się wysłać do zakonu oraz do siostry Bernadetty wezwanie do zapłaty - wyjaśnia w rozmowie z TVN24 pełnomocnik.
"To niewyobrażalnie duża kwota"
W odpowiedzi na wezwanie do zapłaty siostry boromeuszki przekonują, że nie mają tak dużych pieniędzy. W specjalnie wydanym oświadczeniu wyjaśniają, że oczekują jeszcze na "nadesłanie dokumentacji potwierdzającej zarówno zasadność samego roszczenia, jak i jego wysokość".
"Po otrzymaniu i analizie tychże dokumentów odniesiemy się do zgłoszonego roszczenia" - czytamy na stronie Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Jednocześnie zakonnice przekonują, że funkcjonowanie ich placówek, wymaga "ogromnego wysiłku i starań, by znaleźć na ich prowadzenie potrzebne środki".
"Otrzymane od pełnomocnika naszego wychowanka pismo dotyczące roszczenia finansowego opiewa na niewyobrażalnie dużą i niemożliwą do udźwignięcia przez nas kwotę. Wypłata takiej sumy znacznie obniżyłaby poziom życia, mieszkania i opieki obecnie przebywających w naszych ośrodkach dzieci, ludzi chorych oraz potrzebujących pomocy i wsparcia" - tłumaczą w oświadczeniu.
Zapewniają przy tym, że konsekwencje doznanych zranień i sytuacja życiowa, w której znajdują się byli podopieczni, nie są im obojętne.
Boromeuszki nie chcą dialogu?
Zdaniem Rosati za cierpienia jego klienta odpowiedzialne są zarówno kongregacja, która jest odpowiedzialna za zakonnicę, jak i Agnieszka F., która podżegała do popełnienia przestępstwa przeciwko Pawłowi.
- Myślę, że sąd nie powinien mieć wątpliwości co do zasadności wypłaty odszkodowania. O winie siostry wskazuje chociażby skazujący wyrok. Rosati zaznacza jednocześnie, że jest gotowy negocjować kwotę zadośćuczynienia - przekonuje adwokat.
Dodaje, że "na razie jednak nie dostrzega chęci rozpoczęcia rozmów, dążących do porozumienia, ze strony kongregacji".
Przez lata unikała więzienia
W 2007 roku przed sądem w Zabrzu rozpoczął się proces przeciwko siostrze Bernadetcie, dyrektorce ośrodka w latach 1991-2007. Agnieszka F., bo tak właściwie nazywa się zakonnica, za bicie i zmuszanie do pedofilii została skazana na 2 lata więzienia. Przez lata unikała kary. Po długiej sądowej batalii w 2014 roku w końcu trafiła za kraty.
W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał siostrę Bernadettę, a właściwie Agnieszkę F., na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył jej karę w zawieszeniu. Została skazana za to, że przez kilkanaście lat miała znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoimi wychowankami ze Specjalnego Ośrodka Wychowawczego Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu, podżegać do aktów pedofilskich oraz nakłaniać starsze dzieci do przemocy fizycznej.
Przez trzy lata zakonnica zamiast w celi, przebywała w klasztorze w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Trzebnicy (woj. dolnośląskie). Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek. Agnieszka F. miała wówczas 59 lat.
Do więzienia trafiła dopiero w maju tego roku, bo minął okres odroczenia kary ze względu na stan zdrowia i należało wykonać sądowy nakaz doprowadzenia.
Wychowanek: biły, znęcały się regularnie
Praktyki "wychowawcze" stosowane w ośrodku sióstr boromeuszek wspominał w kwietniu w rozmowie z "Czarno na białym" były wychowanek sióstr - Rafał Franciszczak. Jak podkreśla mężczyzna, dzieci były w ośrodku systematycznie i brutalnie karane:
Zakon bronił siostry Bernadetty
- To nie jest osobowość sadystyczna czy apodyktyczna - mówiła z kolei o s. Bernadetcie w kwietniu jedna z sióstr, która mieszkała z nią w zakonie w Trzebnicy. - A tamten zakład (w Zabrzu - przyp. red.) to nie tylko bicie i katowanie, ale także dobro - argumentowała zakonnica w rozmowie z reporterem TVN24.
Wprost broniła swojej współsiostry. Nie znalazła jednak empatii dla pokrzywdzonych podopiecznych s. Bernadetty. Ze współczuciem broniła jej samej: - Człowiek to nie jest tylko samo zło. To słabość człowieka, a obok tej słabości jest wiele dobra i ona wiele dobra czyniła - mówiła.
Ze spokojem opisywała horror jaki przeżyły dzieci w ośrodku. - Te dzieci już przed trafieniem do ośrodka doznawały przemocy. Więc to nie jest tak, że los tych dzieci zależał tylko od niej - brnęła zakonnica.
20 zarzutów za kilkanaście lat znęcania
Agnieszka F. w latach 1991-2007 pełniła rolę dyrektora Specjalnego Ośrodka Wychowawczego Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu, gdzie prowadzono dom dziecka oraz opiekowano się chorymi i biednymi dziećmi z całego miasta. To właśnie tam siostra Bernadetta miała przez kilkanaście lat znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoimi wychowankami, podżegać do aktów pedofilskich oraz nakłaniać starsze dzieci do przemocy fizycznej.
Druga odpowiadająca w procesie zakonnica została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Według prokuratury, b. dyrektorka i jej podwładna zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną. Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.
Autor: balu/i / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Griessgraber / EDYTOR.net