Sylwia Bogacka, wicemistrzyni olimpijska w strzelectwie, trenowała we Wrocławiu. W tej samej strzelnicy, gdzie wcześniej celność szkoliła dwukrotna medalistka olimpijska Renata Mauer-Różańska. Droga do sukcesu była długa i ciężka. - To typ zawzięty, spodobało jej się i trenuje już przez siedemnaście lat - mówi z dumą mama naszej srebrnej medalistki.
- Jak widać klimat wrocławski służy, przynajmniej Sylwii – mówi z uśmiechem Mauer-Różańska. – Przed zawodami trenowali u nas zawodnicy z Mongolii, z Ukrainy i jedna zawodniczka z Singapuru – dodaje.
- Widać, że nasza strzelnica cieszy się coraz większą popularnością i zawodnicy sami przyjeżdżają do Wrocławia - dodaje.
Opór materii
Droga Bogackiej do olimpijskiego srebra była długa. Trenowała przez siedemnaście lat. Pasją do strzelectwa zaraził ją ojciec, który również trenował i wuj.
- Tak to Sylwunię zaczęło pomaleńku wciągać – opowiada Grażyna Bogacka, matka srebrnej medalistki.
Nim jednak srebrna medalistka na dobre zaraziła się strzelectwem, musiała walczyć z oporem materii.
- Nie mogła tego karabinu unieść. Więc zaczęła od pistoletu. Ale on jej nie pasował. Więc mówiła, że woli jednak karabin – opowiada matka wicemistrzyni. – Ten karabin, jak dziecko się złożyło, to spadał. Przekomicznie to wyglądało. Ale to typ zawzięty, spodobało jej się i trenuje już przez siedemnaście lat – dodaje matka.
- Początki były trudne. Przede wszystkim nie mieliśmy gdzie trenować, bo nie było strzelnic. Przyjęliśmy więc startową formę treningu. Jeździliśmy do Czech i do Niemiec. Czesi nas poznali i przestali brać od nas opłaty startowe – dodaje Zbigniew Bogacki, ojciec Sylwii.
Holiczka z Polski
O gościnności sąsiadów z południa, świadczy również szczególna sympatia, jaką darzyli Sylwię.
- Kiedyś zdarzyła się taka sytuacja na mistrzostwach Europy w Pilźnie, jak sędzia główny przywitał wszystkich na strzelnicy, ale najpierw przywitał Sylwię, bo jak powiedział ona jest z Polski, ale ona jest nasza - wspomina ojciec.
Sporo pasji
Strzelectwo nie jest jedyną pasją Bogackiej. - Pierwszą pasją było narciarstwo i konie – opowiada matka. – Później przerzuciła się na narciarstwo wodne. Pięknie żegluje dziewczyna, sama prowadzi łódkę. Uwielbia samochody, szybkie, sportowe. I umie je sama sobie naprawić. A ostatnią jej pasją jest kitesurfing – dodaje.
Autor: drud/par / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | D. Rudnicki