Około 12 tys. mieszkańców Lubina (woj. dolnośląskie) wciąż nie ma ogrzewania i ciepłej wody w kranach. To skutek pożaru do jakiego doszło w miejscowej elektrociepłowni w nocy z poniedziałku na wtorek. Służby wciąż pracują nad usunięciem awarii.
Pożar jaki wybuchł w elektrociepłowni w Lubinie był niebezpieczny, bo znajdowały się tam 4,5 tony oleju. Strażacy próbowali też ocalić instalację elektryczną. Po zakończeniu akcji gaśniczej okazało się, że niemal 35 tys. osób nie ma w kranach ciepłej wody, a ich kaloryfery są zimne. Czytaj więcej na ten temat
Pracują nad usunięciem awarii
Jak informowano na początku, powrót do normalności może potrwać nawet 48 godzin. Na razie bez ciepła jest jeszcze 12 tys. mieszkańców Lubina. Sprawa dotyczy dwóch lubińskich osiedli. - We wtorkowy wieczór udało się uruchomić jeden z kotłów w elektrociepłowni. Obecnie trwają prace nad odtworzeniem elektroniki przy drugim kotle, bo w trakcie pożaru spaliło się tam okablowanie - informuje Anna Michalska, rzeczniczka elektrociepłowni. I dodaje, że mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość, bo ciepło ma wrócić do ich domów dopiero w godzinach wieczornych.
Strażacy walczyli z żywiołem na terenie Lubina:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław