Po tragicznym wypadku na autostradzie A4 kierowca busa usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Auto, które prowadził, wypadło z drogi i dachowało. Zginęło pięć osób. Kierowca został aresztowany na trzy miesiące.
W niedzielę rano grupa siedmiu mężczyzn, zatrudnionych w jednej firmie, jechała po raz kolejny busem do Francji do pracy. W okolicach węzła Krzywa, na dolnośląskim odcinku A4, auto wypadło z drogi i kilkukrotnie koziołkowało, kończąc na dachu w zaroślach kilkanaście metrów od jezdni.
Pięciu pasażerów zginęło na miejscu. Szósty, ciężko ranny, został przetransportowany śmigłowcem LPR do wrocławskiego szpitala. Jedynie 26-letni kierowca wyszedł z wypadku bez poważniejszych obrażeń. Doznał ogólnych potłuczeń całego ciała, jego stan od początku był stabilny.
Kierowca składa wyjaśnienia
To istotne dla śledztwa, ponieważ - jak słyszeliśmy wcześniej - to właśnie wyjaśnienia kierowcy miały być dla prokuratury kluczowe w ustaleniu przebiegu zdarzenia.
- Zostały z nim wykonane czynności procesowe. Przedstawiono mu zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, w których ustosunkował się do stawianego mu zarzutu - mówi Sebastian Woźniak, zastępca prokuratora rejonowego w Bolesławcu.
Ten sam prokurator mówił nam w niedzielę, że ślady zabezpieczone na miejscu wypadku dają podstawę, aby myśleć, że 26-latek zasnął za kierownicą. Co powiedział śledczym kierowca? Tego na razie nie wiemy.
- Z uwagi na dobro śledztwa nie ujawniamy treści tych wyjaśnień. Oczywiście stanowią one linię obrony, którą przyjął podejrzany i ta linia obrony jest weryfikowana i będzie weryfikowana na dalszym etapie postępowania - zapewnia Woźniak.
Zbyt szybka jazda
Wstępna opinia biegłego z zakresu wypadków drogowych wskazuje, że do zdarzenia doszło przez zbyt szybką jazdę i brak zachowania należytej ostrożności na drodze.
Bolesławieccy prokuratorzy uważają, że tylko tymczasowy areszt dla kierowcy może "zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania", dlatego złożyli do sądu wniosek o zastosowanie tego środka zapobiegawczego na trzy miesiące. Sąd przychylił się we wtorek do tego wniosku.
26-latkowi grozi do ośmiu lat więzienia.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław