W lesie pod Kluczami (woj. dolnośląskie) ktoś przywiązał do drzewa dwa owczarki kaukaskie. Psy pozostawione w lesie były skazane na powolną śmierć. Uratowali je pracownicy Głogowskiego Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Amicus”.
- Owczarki zauważył przypadkowy kierowca, który zjechał do lasu. To on powiadomił policję – mówi Aneta Ciećko z „Amicusa”. - My dostaliśmy informację od policjantów.
Na miejscu wolontariusze znaleźli dwa psy, przytwierdzone jednym, krótkim łańcuchem do drzewa.
- Były z dala od zabudowań, z drogi nie można ich było zauważyć. Ktoś skazał je na pewną śmierć – dodaje Anet Ciećko.
Akcja uwalniania psów trwała 4 godziny. Starsza 6-letnia suka zaciekle broniła dostępu do młodszej, 3-letniej. Trzeba jej było podać lek. Zwierzęta trafiły do „Azylu dla bezdomnych psów” w Głogowie.
- Są strasznie zapchlone i wychudzone. Starsza suczka ma zniszczone zęby. Widać, że żywiona była byle czym. Teraz jedzą na potęgę – wyjaśnia Aneta Ciećko
Jak psy trafiły do lasu?
Owczarek kaukaski to duży pies obronny, nie pozwoliłby obcej osobie przywiązać się do drzewa.
- Podobno właściciel dzień przed pozostawieniem psów w lesie, chciał je oddać do schroniska we Wrocławiu, ale się nie udało i wpadł na ten makabryczny pomysł – opowiada Ciećko. - Teraz są już bezpieczne, nie grozi im śmierć z głodu. Na pewno nie oddamy ich właścicielowi, nawet jeśli się zgłosi - dodaje.
Sprawę bada też policja.
Autor: kss/gp / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Głogowskie Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom „Amicus”