Zaparkował samochód w miejscu, w którym nie powinien, a później sam postanowił pozbyć się blokady nałożonej przez strażników miejskich. Zachowanie asystenta europosłanki Beaty Kempy nagrał jeden z mieszkańców Opola. "Musiałem wyjechać w pilnej sprawie rodzinnej" - tłumaczy mężczyzna w mediach społecznościowych i przeprasza za swoje zachowanie. A jego przełożona zapowiada, że poniesie on konsekwencje.
Do zdarzenia doszło pod koniec września, ale dopiero niedawno sprawa ujrzała światło dzienne. - Z balkonu zauważyłem człowieka, który demontuje blokadę w swoim aucie, którą założyła mu straż miejska. Auto stało w miejscu niedozwolonym, na drodze przeciwpożarowej - relacjonuje Janusz Spiegel, autor nagrania. I dodaje, że o sprawie powiadomił straż miejską. Podkreśla też, że w momencie nagrywania nie wiedział, że mężczyzna, który postanowił sam pozbyć się blokady z kół, to asystent europosłanki Beaty Kempy. Na nagraniu widać, jak mężczyzna chowa blokadę do bagażnika samochodu i odjeżdża.
Mandat i opłata za zniszczoną blokadę
Zachowanie mężczyzny komentuje przedstawicielka urzędu miasta, pod który podlega straż miejska. - Nie znam kierowcy, który sam rozłupywał blokadę. Widać pan asystent uważa, że jemu wolno. Na pewno uważa, że jego czas jest ważniejszy niż nasz - komentuje Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy miasta Opola. Asystent Beaty Kempy został ukarany mandatem w wysokości stu złotych. Musi też zapłacić za uszkodzenie blokady. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>
"Ani przez moment nie miałem zamiaru uniknąć odpowiedzialności"
To, jak wyglądała sytuacja, opisał w mediach społecznościowych. "Przyznaję, że 30 września ok. godz.11:10 rzeczywiście zastałem moje auto z nałożoną blokadą na koło. Przez około dwadzieścia pięć minut usiłowałem dodzwonić się pod numer telefonu Straży Miejskiej" - opisał na Facebooku. Z jego relacji wynika, że próby kontaktu okazały się nieskuteczne. A on "musiał wyjechać poza Opole w pilnej sprawie rodzinnej" i dlatego postanowił "warunkowo zdjąć blokadę".
Mężczyzna podkreśla, że od początku miał zamiar zgłosić się do strażników miejskich. Ze ściągniętą z kół samochodu blokadą - jak twierdzi - obchodził się delikatnie. Jednak, jak usłyszał później w komisariacie straży miejskiej, uszkodził kłódkę. "Chcę podkreślić, że ani przez moment nie miałem zamiaru uniknąć odpowiedzialności. Przeciwnie od początku zakładałem dobrowolne poddanie się karze. Oczywiście jestem gotów ponieść dalsze konsekwencje tego zdarzenia" - napisał w internetowym wpisie, gdzie zamieścił także potwierdzenie zapłaty nałożonego na niego mandatu. Przeprosił też wszystkich, którzy poczuli się urażeni jego zachowaniem.
Europosłanka zapowiada wyciągnięcie konsekwencji
Przeprosiny skierował też pod adresem swojej pracodawczyni, europosłanki Beaty Kempy. Ona natomiast, w mediach społecznościowych, skomentowała zachowanie swojego asystenta. Oceniła je "wysoce negatywnie". "Zapewniam, że zostaną wobec niego wyciągnięte konsekwencje, adekwatne do zaistniałej sytuacji i okoliczności" - zapowiedziała Kempa.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Janusz Spiegel