Opolscy śledczy ustalili, że ponad 30 osób było zaangażowanych w nielegalny obrót rogami nosorożca białego. Myśliwi jeździli na zorganizowane polowania do Republiki Południowej Afryki, skąd przywozili trofea. Następnie - jak informuje prokuratura - trafiały one na dalekowschodni czarny rynek.
Zakończone właśnie śledztwo prokuratura nazywa "zakrojonym na szeroką skalę". W jego trakcie ustalono, że od mniej więcej 2009 roku w środowisku polskich myśliwych popularne stały się wyjazdy do RPA, gdzie uczestniczyli oni w legalnym polowaniu na nosorożce białe. Koszty udziału w takiej wyprawie wahały się od 40 do 60 tysięcy dolarów.
Według śledczych wyjazdy miały związek z popytem na rogi nosorożca w Chinach czy Wietnamie, gdzie osiągają one ceny rzędu 30-40 tysięcy dolarów za kilogram przy wadze wynoszącej 8-12 kilogramów. Uregulowania konwencji waszyngtońskiej z 1973 roku o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych zakazują zbywania okazów zwierząt objętych konwencją, ale pozwalają na posiadanie przez myśliwych trofeów, które pozyskali w wyniku legalnego polowania.
- W pewnym uproszczeniu mechanizm przestępczego procederu polegał na tym, że myśliwym sponsorowano, w całości lub części, wyjazdy na polowania do RPA, a ci pozyskane w toku łowów rogi sprowadzali do Polski, a następnie przekazywali osobom organizującym przestępczy proceder. W dalszej kolejności, za pośrednictwem osób będących obywatelami Wietnamu, mających zalegalizowany pobyt na terenie Polski, rogi nosorożca białego trafiały na dalekowschodni czarny rynek - tłumaczy Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Ponad 30 osób zamieszanych
Organizatorami procederu - dodaje Bar - były osoby zawodowo zajmujące się organizacją zagranicznych polowań oraz preparowaniem trofeów myśliwskich, dzięki czemu mieli oni rozległą siatkę znajomości. Jedna z nich działała na Opolszczyźnie. W toku postępowania ujawniono 38 przypadków nielegalnego obrotu rogami nosorożca białego, co udowodniono 33 osobom. Wśród nich są również obywatele Wietnamu.
- Osobom, które brały udział w procederze, zarzucono popełnienie przestępstw z ustawy o ochronie przyrody, gdzie spenalizowano zachowanie polegające na naruszeniu przepisów prawa Unii Europejskiej dotyczących ochrony gatunków dziko żyjących zwierząt i roślin w zakresie regulacji obrotu nimi poprzez nabywanie, przewożenie w celu zbycia i zbywanie okazów określonych gatunków. Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu - informuje Bar.
Większość poszła na współpracę z prokuraturą - przyznawali się do winy i szczegółowo opisywali sposób działania procederu. Dzięki temu dla części z nich postępowanie zakończyło się wnioskami o skazanie bez przeprowadzania rozprawy i orzeczenie uzgodnionej wcześniej kary. Formułowano także wnioski o warunkowe umorzenie postępowania, z czym wiązał się obowiązek zapłaty do 40 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Sprawę pozostałych dziesięciu oskarżonych, którzy w większości nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, rozpoznawać będzie Sąd Rejonowy w Rybniku.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Opolu
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock