Do szpitala trafił w stanie głębokiej hipotermii. Otarł się o śmierć. Dzięki specjalistycznej aparaturze, lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu uratowali pacjenta, u którego temperatura ciała spadła do 22 stopni Celsjusza.
W poniedziałek około 50-letni mężczyzna został znaleziony w przydrożnym rowie. Był głęboko wychłodzony. Temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 22 stopnie Celsjusza. Początkowo miał wyczuwalne tętno, jednak po przyjeździe karetki, już w obecności ratowników doszło do zatrzymania krążenia.
Podjęto czynności resuscytacyjne, ale uratować go mógł tylko specjalistyczny sprzęt. Pacjent został przetransportowany śmigłowcem LPR do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
Technika ratująca życie
- Pacjent trafił do nas w stanie głębokiej hipotermii, w stanie zatrzymania krążenia. Natychmiast po przyjęciu do naszego oddziału wdrożono leczenie techniką pozaustrojową zwaną żylno-tętniczym ECMO, powoli ocieplając ciało pacjenta. Po osiągnięciu temperatury głębokiej 27 stopni Celsjusza, wykonaliśmy defibrylację serca, uzyskując powrót czynności serca i dalej prowadziliśmy terapię tą techniką - opowiada Tomasz Czarnik, lekarz oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK w Opolu.
Jak tłumaczy lekarz, zastosowana technika polega na zewnętrznym wspomaganiu układu oddechowego i krążeniowego, bądź obu naraz. W tym konkretnym przypadku wygląda to tak, że lekarze "zabierają" pacjentowi jego własną krew, aparatura ją natlenia i dodatkowo wspomaga funkcje serca jako pompy. Następnie sprzęt oddaje pacjentowi już natlenioną krew. Proces ten trwa nieprzerwanie od poniedziałku, kiedy mężczyzna trafił do szpitala.
Stan pacjenta nadal jest bardzo ciężki, ale ustabilizował się, a lekarze widzą znaczną poprawę w funkcjonowaniu jego serca i układu krążenia. W związku z tym wkrótce podejmowana będzie próba odłączenia mężczyzny od aparatury.
Więcej przypadków
Lekarze mówią wprost - gdyby nie urządzenia, za pomocą których można było wdrożyć terapię ECMO, mężczyzna nie miałby szans na przeżycie. Dzięki tej samej technice uratowano kilka dni temu w Wejherowie mężczyznę, którego temperatura ciała również spadła do 22 stopni Celsjusza. Rekord w tej materii zanotowano z kolei kilka lat temu w Krakowie, gdzie uratowano 2-letniego Adasia, którego ciało miało tylko 13 stopni Celsjusza.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław