W sobotę rano w rzece Kwisie w Nowogrodźcu (województwo dolnośląskie) znaleziono ciało małego dziecka. W tym rejonie, od kilkunastu dni, poszukiwano niespełna czteroletniego Kacpra. Prokuratura potwierdza: to zaginiony chłopiec.
Kacper po raz ostatni widziany był 27 kwietnia. Spędzał czas na ogródkach działkowych w pobliżu Kwisy. Był pod opieką ojca. W pewnym momencie mężczyzna stracił syna z oczu. O zaginięciu dziecka powiadomił służby. To wtedy rozpoczęły się trwające kilkanaście dni poszukiwania dziecka. W akcji udział brało kilkaset osób, policyjny śmigłowiec, dron, łodzie, specjalne psy tropiące z Saksonii, sonar i kamera termowizyjna. Szukali nie tylko policjanci i strażacy, ale także żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej i bliscy chłopca. Przeszukiwano rzekę, ale też okolice, między innymi ogródki działkowe i tereny kolejowe. Koryto Kwisy, na różnych odcinkach, było sprawdzane kilkukrotnie.
Miejsce sprawdzane już wcześniej. Teraz pomogła kamera
W sobotę rano w rzece znaleziono ciało małego chłopca. - W piątek zawodowy płetwonurek, który jednocześnie jest biegłym sądowym, wskazał w wodzie miejsce, które jego zdaniem należało dokładniej sprawdzić. W sobotę rano wrócił na miejsce z policją wodną. I to właśnie w tym miejscu znaleziono ciało chłopca - mówi Anna Kublik-Rościszewska z policji w Bolesławcu. I dodała, że by zyskać pewność, należy przeprowadzić czynności z udziałem prokuratora. - Jednak na ten moment możemy wskazać, że jest to najprawdopodobniej zaginiony Kacper z Nowogrodźca - poinformowała o godzinie 13 policjantka. By potwierdzić tożsamość odnalezionego dziecka, konieczna była identyfikacja. Jak przekazał Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, tożsamość chłopca została potwierdzona przez osobę z rodziny. Okazuje się, że miejsce, w którym znaleziono ciało dziecka, było już sprawdzane w trakcie akcji poszukiwawczej. - Poszukiwania w wodzie są jednymi z najtrudniejszych. I choć Kwisa wydaje się niewielką rzeką, to jest ona bardzo trudna - podkreśla Kublik-Rościszewska. Z pomocą ludziom przyszła technika. - Kamera, z którą zawodowy płetwonurek wszedł do wody, wskazała miejsca trudno dostępne dla ludzkiego oka i wszystko wskazywało na to, że te miejsca należy sprawdzić. Jednym z nich było właśnie to, w którym znaleziono chłopca - relacjonuje policjantka. W trakcie poszukiwań sprawdzono 25 kilometrów koryta rzeki i ponad 500 hektarów okolicznego terenu.
"Czułam, że on jednak będzie z nami cały i zdrowy"
Rodzina do końca wierzyła, że chłopiec odnajdzie się żywy. - Mieliśmy nadzieję, że faktycznie było to porwanie i Kacperek do nas wróci. Trzymaliśmy się wersji, że to było porwanie. Nie wiem, jak mam zareagować teraz, jak jesteśmy wszyscy w chaosie. Stało się to dzisiaj. Dowiedzieliśmy się nagle. Nikt się nie spodziewał, że w naszej rodzinie może być taki przypadek, a jednak - mówi Artur, kuzyn matki czterolatka. A matka chrzestna dodaje: - Do samego końca czułam, że on będzie z nami cały i zdrowy. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało.
Matce chłopca zapewniono opiekę psychologiczną.
Zarzut dla ojca
Śledczy z Bolesławca po zaginięciu chłopca wszczęli postępowanie w sprawie narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Taki też zarzut usłyszał ojciec Kacpra. Mężczyzna w chwili zaginięcia syna miał 0,7 promila alkoholu w organizmie. Został zatrzymany, bo okazało się, że był poszukiwany do odbycia kary za przestępstwa przeciwko mieniu.
- Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń zakłada, że chłopiec, który przebywał razem z ojcem i jego znajomym na terenie ogródka działkowego, w wyniku nieuwagi ojca oddalił się i doszło do wypadku, wskutek którego chłopiec wpadł do rzeki - powiedział wcześniej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski. Na ten kierunek wskazywały m.in. psy tropiące, które pomagały służbom w poszukiwaniach.
We wtorek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, by ustalić przyczynę śmierci chłopca.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24