Ogień, duże zadymienie i ewakuacja około 30 pracowników - tak wyglądała nocna zmiana w jednej z największych wrocławskich piekarni. Pożar wybuchł w suszarni. Z płomieniami walczyło 8 zastępów straży pożarnej.
Pożar wybuchł w piekarni po godzinie 1.00 w nocy. – Zapalił się susz do produkcji bułki tartej. Musieliśmy wezwać straż pożarną, bo sami byśmy sobie nie poradzili – mówi Leonard Synakiewicz, wiceprezes zarządu spółki „Mamut”. Ze względu na duże zadymienie około 30 pracowników nocnej zmiany musiało być wyprowadzonych z wnętrza hali. Nikt nie został ranny.
"Ryzyko zawsze jest"
Pożar został szybko ugaszony, ale cała akcja strażaków trwała ponad 3 godziny. Jak tłumaczy właściciel piekarni takie wypadki zdarzają się w tej branży. – Tam jest bardzo wysoka temperatura i suszarnia. Ryzyko zawsze istnieje – przyznaje. Na miejscu pracowało 8 jednostek straży pożarnej.
Nocna akcja prowadzona była w fabryce przy ul. Muchoborskiej:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki