Solpol ma wartość historyczną i artystyczną - mówią obrońcy kontrowersyjnego wrocławskiego budynku, którzy nie mogą pogodzić się z decyzją dolnośląskiej konserwator zabytków. Ta odmówiła wpisania obiektu do rejestru zabytków. Miłośnicy Solpolu odwołują się teraz do ministerstwa kultury.
- Musieliśmy to zrobić. Chcemy, żeby Solpol został zachowany dla przyszłych pokoleń. Chcemy udowodnić, że budynek ten ma wartość, której mu odmówiono - mówi Marek Karabon z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia odnosząc się do słów dolnośląskiej konserwator zabytków. 20 lipca Barbara Obelinda-Nowak powiedziała portalowi tvn24.pl, że Solpolowi odmówiono wpisu do rejestru zabytków, "bo w świetle obowiązujących zapisów nie ma on wartości artystycznej, naukowej i historycznej".
"Symbol transformacji i lat 90."
Miłośnicy nie składają broni i napisali odwołanie do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Swoje pismo poparli licznymi opiniami znawców architektury. Wśród wspierających Solpol znaleźli się historyk sztuki Lidia Klein i wrocławski architekt Zbigniew Maćków. Do odwołania dołączono "sporą ilość literatury", m.in. teksty na temat Solpolu z francuskich i holenderskich czasopism. - To wszystko udowadnia wartość tego budynku - uważa Karabon.
Miłośnicy budynku twierdzą, że wiek budynku, który powstał w 1993 roku, nie może być przeciwwskazaniem do uznania go za zabytek. - To symbol transformacji, lat 90. i tego, jak wtedy wyglądała Polska. To bez wątpienia świadek czasu - argumentuje aktywista. I dodaje, że cała ulica Świdnicka, przy której stoi Solpol, jest "eklektyczną mieszanką stylów architektonicznych", a wykreślenie z niej budynku autorstwa Wojciecha Jarząbka byłoby ogromną stratą dla stolicy Dolnego Śląska.
Będzie chroniony, bo jest popularny?
Co z negowaną przez urzędników wartością artystyczną? I na ten zarzut obrońcy Solpolu mają swoje argumenty. - To najbardziej znany przykład stylistyki postmodernistycznej. To prawda, że nie jest prekursorem ani ostatnim z takich budynków, ale bez wątpienia jest najbardziej popularny - mówi Karabon.
Jego zdaniem uwaga konserwator o tym, że nie ma co chronić zapóźnionej w stosunku do Europy Zachodniej architektury jest niewłaściwa. - Tak już w Polsce jest, że style architektoniczne pojawią się u nas później. Gdybyśmy kierowali się tym wyznacznikiem to nie powinniśmy w naszym kraju obejmować ochroną budowli gotyckich - denerwuje się aktywista.
"Coś przyzwoitego" zastąpi Solpol
Lipcowa decyzja konserwator zabytków ucieszyła przeciwników kolorowego budynku stojącego w centrum Wrocławia. Satysfakcji nie ukrywał także przedstawiciel właściciela obiektu. - Czekaliśmy spokojnie na decyzję. Nam chodzi o to, by z działki zrobić coś przyzwoitego, bo to miejsce na coś takiego zasługuje - mówił w rozmowie z nami mecenas Józef Birka.
Krótka historia pomnika przemian
Nowoczesny budynek stanął niedaleko wrocławskiego Rynku na początku lat 90. Miał oddawać ducha przemian i przełamywać schematy. Nad stworzeniem koncepcji obiektu architekci pracowali zaledwie kilka dni. Wytyczne były jasne: ma być charakterystycznie i prosto. Architektów ograniczała wielkość działki i otaczająca ją historyczna zabudowa. - Jest pomnikiem swoich czasów i pewnego okresu historii, czasu entuzjastycznej transformacji prowadzonej przez bogatych ludzi. Jest cenny, bo nie ma zbyt wielu takich budynków - mówił w lutym tego roku Filip Springer, reporter i fotograf.
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia | Maciej Lulko