W Międzyborzu (woj. dolnośląskie) nieznani sprawcy wysadzili bankomat i grozili bronią mieszkańcowi, który zaniepokojony hałasami wyjrzał przez okno. Po eksplozji zapalił się sklep, w którym były fajerwerki. Te zaczęły wybuchać.
Wszystko rozegrało się we wtorek po godzinie 2 w nocy w Międzyborzu (woj. dolnośląskie). - Obudziłem się, jak nastąpił wybuch - mówi Jan Pańszczyszyn, jeden z mieszkańców. Był przekonany, ze doszło do wypadku samochodowego. - Ale jak wstałem i wyjrzałem za okno, to wiedziałem, że to napad na bankomat - tłumaczy.
"Będę strzelał! Ku***, nie wyłaź!"
Eksplozja obudziła też innych mieszkańców. - Obudziłem się i usłyszałem krzyk sąsiada. Podbiegłem do okna i chciałem wyjrzeć. Ale usłyszałem, jak ktoś grozi komuś bronią, że ma się schować, bo go odstrzelą. Zamknąłem okno i czekałem. Po chwili usłyszałem pisk opon - opowiada Mateusz Niedziela.
Na nagraniu, które opublikował portal MojaOlesnica.pl, widać dwóch sprawców, którzy zabierają pieniądze z bankomatu i uciekają do zaparkowanego obok ciemnego auta. Na widok osoby w oknie, jeden z nich krzyczy: "Będę strzelał! Ku***, nie wyłaź!".
Gdy samochód odjechał, mieszkańcy zaczęli wybiegać z domu. Wtedy dostrzegli, że w wyniku eksplozji palą się pomieszczenia banku i znajdującego się obok sklepu z fajerwerkami, które zaczęły wybuchać.
Mieszkańcy wezwali straż pożarną i sami próbowali ugasić pożar. - Po przyjęciu zgłoszenia do zdarzenia niezwłocznie zadysponowane zostały zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Sycowie oraz samochód gaśniczy z OSP Międzybórz. Pierwszy zastęp dotarł na miejsce po niespełna ośmiu minutach od momentu przyjęcia zgłoszenia przez dyżurnego Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oleśnicy. W drugim rzucie zadysponowano do zdarzenia dowódcę JRG Syców oraz dwa samochody gaśnicze z ochotniczych straży pożarnych Ose i Drołtowice - relacjonuje Marcin Purzyński, oficer prasowy oleśnickiej straży pożarnej.
Strażacy zdecydowali o ewakuacji wszystkich mieszkańców budynku. - Cztery osoby z trzynastu przebywających w mieszkaniach na wyższych kondygnacjach ewakuowały się samodzielnie przed przybyciem straży. Kierujący działaniami ratowniczymi po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia polecił między innymi przeszukać pomieszczenia w całym budynku, ewakuować pozostałe osoby z wyższych kondygnacji budynku, podać prądy wody do wnętrza sklepu, odłączyć dopływ prądu oraz gazu do budynku oraz oddymić i przewietrzyć budynek - opisuje Purzyński.
Sprawcy poszukiwani
Po ugaszeniu pożaru miejsce zdarzenia zabezpieczyła policja. Sprawców jak dotąd nie udało się ustalić. Policjanci nie podają, ile pieniędzy skradziono.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24