Dwa znakomite kluby piłkarskie - Manchester United i Borussia Dortmund - mogły rozegrać na stadionie we Wrocławiu mecz sparingowy. Nie zagrają. Choć Anglicy złożyli ofertę, miasto odrzuciło ją, bo uznało, że jest nieopłacalna.
Do tej pory sportowe imprezy na wrocławskim stadionie nie były finansowymi sukcesami. Turniej Polish Masters zawiódł oczekiwania organizatorów i przyniósł kilkumilionowe straty. Podobnie mecze reprezentacji, które również nie wypełniły stadionu po brzegi.
Tym razem mogło być inaczej. Propozycja spotkania na najwyższym szczeblu, od 19-krotnego mistrza Angli, wpłynęła do spółki Wrocław 2012. Miasto jednak odrzuciło propozycję "Czerwonych Diabłów".
"Bilety byłyby za drogie"
- Po analizie finansowej stwierdziliśmy, że koszt takiego przedsięwzięcia okazał się zbyt duży - tłumaczy Adam Burak, rzecznik spółki Wrocław 2012, która zarządza stadionem. - Za ugoszczenie piłkarzy Manchesteru musielibyśmy zapłacić blisko 2 mln euro - dodaje.
Jak wyjaśnia, dodatkowe koszty to także sprowadzenie drugiej drużyny, czyli w tym wypadku Borussi Dortmund. W sumie miasto musiałoby wydać kilkanaście milionów złotych, które - według zarządcy stadionu - niekoniecznie miałyby się zwrócić.
- Żeby impreza się nam opłacała, kibice musieliby zapłacić za bilet nie mniej niż 600 zł - wylicza rzecznik. - Nie możemy dokładać do imprez, bo stadion musi również zarabiać - dodaje.
Muzyka przyciąga bardziej
Jeszcze w trakcie budowy stadionu, miasto zapowiadało wielkie imprezy sportowe, które miały zapewnić przychody na nowym obiekcie, po zakończeniu Euro 2012. Wrocław zapowiadał poszukiwania mocnych drużyn, ale do tej pory tego typu imprezy nie spełniły oczekiwań spółki.
- Chcemy w przyszłości zapraszać do siebie zespoły, które są na topie. Narazie musimy się skupić na meczu Brazylia - Japonia. Niewątpliwie wiele zależy od powodzenia tego eventu - podtrzymuje rzecznik. - Musimy zobaczyć, czy wrocławianie faktycznie chcą wielkiej piłki. Brazylia jest najlepszą drużyną świata, więc kto jak nie oni? Jeśli jej pojedynek z Japonią nie będzie cieszył się powodzeniem, to będziemy musieli poszukać innego rozwiązania - dodaje.
Zdecydowanie większym zainteresowaniem na Stadionie Miejskim cieszą się imprezy muzyczne. To one przynoszą zyski i cieszą się dobrą frekwencją. Trybuny wypełniły się prawie stuprocentowo, gdy na stadionie gościli George Michael, Prince czy Queen i Adam Lambert.
Spór o pieniądze
UEFA, która użytkowała wrocławski stadion w czasie Euro 2012, przejmowała obiekt nowy, a zwróciła podniszczony. Wrocław skrupulanie wyliczył koszty napraw po turnieju i zażądał 400 tysięcy złotych m.in. za wymianę popękanych szyb, zepsutych mebli. Niestety, UEFA zakwestionowała te wyliczenia i oświadczyła, że może zapłacić, ale mniej.
- Suma, którą zadeklarowali, nie wystarczy na wszystkie naprawy stadionu po piłkarskim turnieju. To nie do przyjęcia - alarmowała na początku września spółka Wrocław 2012.
Loże niedokończone
Odwołanie, które miejska spółka napisała, nadal nie zostało rozpatrzone przez UEFA. Ale stadion boryka się nie tylko z problemami finansowymi. Spółka zarządzająca obiektem nadal pozostaje w sporze z firmą Max Bögl, która była głównym wykonawcą prac budowlanych. Do tej pory Max Bögl nie wykończył pomieszczeń biurowych, dlatego jedynie 40 proc. lokali biznesowych jest wynajmowanych.
Nie działa poprawnie również system elektronicznego zarządzania stadionem, odpowiedzialny za regulację oświetlenia, klimatyzacji czy energii elektrycznej. Spór będzie miał sądowy finał.
Autor: gdem,balu/b/roody / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław