- Nie mam nic wspólnego z przekrętami w CeTA - przekonuje kolejny raz Zbigniew Rybczyński, zwolniony z pracy laureat Oscara, który od kilku tygodni walczy o swoje dobre imię. Na dowód pokazuje raport po kontroli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Konflikt dotyczy afery w Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu, którego dyrektorem artystycznym był Zbigniew Rybczyński. W związku z nieprawidłowościami finansowymi, do których miało dochodzić w studiu, na początku października laureat Oscara został zwolniony z pracy.
- W swoich oskarżeniach minister Bogdan Zdrojewski powołuje się na dwa dokumenty. A właśnie te dwa dokumenty udowadniają, że nie mam nic wspólnego z przekrętami w CeTA - mówi Zbigniew Rybczyński i pokazuje 26-stronicowy raport zatytułowany jako "wystąpienie pokontrolne" z pieczątkami biura audytu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Odpiera zarzuty, pokazuje dokumenty
- Mam dowody, że minister Zdrojewski kłamie. W tych dokumentach nie pada ani razu moje nazwisko jako podejrzanego, winnego czy współwinnego. Za to wielokrotnie wymieniany jest były dyrektor Robert Gawłowski. To jest wystąpienie pokontrolne, w którym czytamy, że "dyrektor jednoosobowo zaciągał zobowiązania, podpisywał umowy i realizował przelewy". To są te same ustalenia, które były w poprzedniej kontroli - ocenia Rybczyński.
Artysta cytuje też fragment, że "wszystkie umowy zostały zawarte i potwierdzone pod względem realizacji do wypłaty, jednoosobowo przez dyrektora".
- Oznacza to, że tylko pan Gawłowski podpisywał jakiekolwiek umowy i wypłaty. Nawet nie robiła tego księgowa. Tu są wymienione po kolei wszystkie fikcyjne umowy Gawłowskiego. Jakieś wielkie roboty budowlane wokół Pawilonu Czterech Kopuł, remonty piwnic, zawalonych schodów. Tam się nigdy nic nie zawaliło - wylicza pomysłodawca CeTA.
Rybczyński podkreśla, że postanowił upublicznić te dokumenty, bo zdaniem ministra można było w nich znaleźć jego nazwisko.
- O tym rzecz jasna wypowie się urząd kontroli skarbowej i sama prokuratura, ale w mojej ocenie konsekwencje mogą objąć trzy osoby. Poza Zbigniewem Rybczyńskim jest to dyrektor Robert Gawłowski i ich współpracownik, Dawid Kmiecik. Są to trzy osoby, które w tej chwili są w protokole wymienione jako współwinne, winne albo prawdopodobnie winne w stopniu nieokreślonym, jeśli chodzi o nieprawidłowości dotyczące dysponowania środkami publicznymi - mówił tydzień temu Zdrojewski w rozmowie z TVN24.
"Domagam się zmiany ministra"
Rybczyński już w zeszłym tygodniu odpierał zarzuty ministra. - Dałem ministrowi tydzień na ustosunkowanie się do moich zarzutów i publiczne przeprosiny w mediach. To niestety nie nastąpiło, dlatego kieruję sprawę do sądu o zniesławienie. Będę domagał się także zmiany ministra - zapowiadał wówczas reżyser.
- Mogę mu (Bogdanowi Zdrojewskiemu - przyp. red.) wybaczyć jako człowiek, ale nie jako artysta - mówił.
Rybczyński poinformował pierwszy
Rybczyński już na początku października zwołał konferencję prasową, na której mówił, że to on wykrył aferę w CeTa. O nieprawidłowościach miał już wiosną 2012 roku informować Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jednak zdaniem reżysera, sprawa Roberta Gawłowskiego, byłego dyrektora CeTA i pieniędzy, które zniknęły za jego kadencji, były w ministerstwie "tajemnicą poliszynela". CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Jak mówił Rybczyński, "ministrowi zależało, żeby tego nie upubliczniać, choć mógł już wtedy złożyć doniesienie do prokuratury".
Bogdan Zdrojewski przyznał, że to Rybczyński jako pierwszy poinformował go o nieprawidłowościach w studiu, ale odpierał zarzuty o tuszowanie sprawy i zapewnił, że sprawa jego zdaniem trafiła do prokuratury tak szybko, jak było to możliwe. - W żadnym wypadku nie prosiłem o nieupublicznianie tych informacji - zapewniał w zeszłym tygodniu w rozmowie z TVN24.
Laureat Oscara w CeTa
Zbigniew Rybczyński jest laureatem Oscara z 1983 roku za film krótkometrażowy "Tango". Jest także pomysłodawcą Centrum Technologii Audiowizualnych, które od 2009 roku powstaje we Wrocławiu. Studio zostało przekształcone z nieistniejącej już Wytwórni Filmów Fabularnych. CeTA wykorzystuje zdobycze technologii elektronicznej dzięki czemu jedynym ograniczeniem dla twórców jest ludzka wyobraźnia. Reszta to kwestia obróbki graficznej.
Autor: M.Balukiewicz, bieru/par / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław