Maja Włoszczowska, najlepsza polska kolarka górska, zdobyła brązowy medal na pierwszych w historii Igrzyskach Europejskich, których jest ambasadorką. Zaraz po powrocie z Azerbejdżanu trafiła na sesję fotograficzną. - Chcemy pokazać, że na rowerze mogą jeździć panie nie tylko w wyczynowym wydaniu - mówi kolarka.
Kilka dni temu Maja Włoszczowska zdobyła brązowy medal Igrzysk Europejskich w konkurencji cross-country.
- Wyścig był bardzo specyficzny. Największa trudnością był upał, cała trasa była odsłonięta. W słońcu było 45 stopni, ścigamy się ponad 1,5 godziny i pracujemy na najwyższych obrotach i to jest bardzo obciążające dla organizmu. Cieszę się z brązowego medalu. Jest trochę sportowej złości, bo historycznie pamięta się zwycięzców. Muszę zrobić co w mojej mocy, aby zacząć przywozić złoto. I to jest super, że mam taką sportową agresję, która motywuje do dalszej walki - opowiada Maja Włoszczowska.
I dodaje, że myśli już o przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. - W kontekście igrzysk możemy przetestować sprzęt, stroje, ekipę. To ważne, aby nasza współpraca była dobra. Podczas wyścigu wszystko musi grać - dodaje Włoszczowska.
Z Azerbejdżanu do Wrocławia
Zamiast odpoczywać Maja Włoszczowska w środę wzięła udział w sesji fotograficznej. - Chcemy pokazać, że nie tylko jestem sportowcem i tylko w sportowym stroju. Chcemy pokazać, że na rowerze mogą jeździć panie nie tylko w wyczynowym wydaniu - kończy Włoszczowska.
Autor: zuza / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Walczak