71-letnia właścicielka baru w Lubinie (Dolnośląskie), mimo wprowadzonego stanu epidemii, otworzyła swój lokal i serwowała klientom alkohol. Zarówno kobieta, jak i jej klienci mogą mieć teraz problemy.
W wtorek sprawę policjantom zgłosił mieszkaniec, który przez witrynę osiedlowego baru dostrzegł siedzących w nim klientów spożywających alkohol.
- Skierowani na miejsce policjanci zastali 71-letnią właścicielkę barku oraz sześciu klientów, którzy w środku zachowywali się, jakby nie było żadnej epidemii. Lokal został zamknięty, a o zdarzeniu powiadomiono prokuraturę. Trwają czynności zmierzające do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sprawy - mówi Krzysztof Pawlik z lubińskiej policji.
Kłopoty właścicielki
Zabezpieczony został monitoring, a także wydruki z kasy, które mogą posłużyć jako dowody w dalszym postępowaniu.
Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów, ale jak zaznacza policja, temu, kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, m.in. powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej, może grozić kara nawet do 8 lat więzienia. W tym przypadku tyczy się to właścicielki lokalu.
- Natomiast sześciu mężczyzn może odpowiedzieć za popełnione wykroczenie niestosowania się do rozporządzenia Ministra Zdrowia, za co grozi im kara grzywny do 5000 złotych. Sprawa zostanie skierowana do sądu - informuje Pawlik.
#zostanwdomu
To nie pierwsza tego typu interwencja policji.
We wtorek informowaliśmy o lokalu, który policjanci musieli zamykać dwukrotnie, dzień po dniu. Właściciele twierdzili, że wiedzą o obowiązującym zakazie, ale "z czegoś muszą żyć".
- Interweniowaliśmy cztery razy, o godzinie 21, 22, 23 i 20 minut przed pierwszą w nocy już w niedzielę. Za ostatnim razem pani powiedziała, że nie interesują ją żadne zakazy i nie ma zamiaru kończyć imprezy - powiedział Arkadiusz Ciozak, rzecznik policji w Rudzie Śląskiej.
W prokuraturze właścicielka klubu wyjaśniała, że wiedziała o zakazie, ale nie wiedziała, że dotyczy on także ją. Jak przekazał nam prokurator, postanowiła zorganizować imprezę, bo już sprzedała bilety. Mówiła, że nie chciała stracić klientów i pieniędzy. Kobieta usłyszała zarzut narażenia wielu osób na utratę życia lub zdrowia. Grozi jej do 8 lat więzienia.
Policja apeluje o przestrzeganie obowiązujących poleceń i wytycznych wydanych przez instytucje państwowe w związku z panującą pandemią koronawirusa.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock