Sąd Rejonowy w Lubaniu wkrótce zajmie się sprawą ogromnego pożaru magazynu, w którym, oprócz hali, spłonęły setki opon samochodowych. Oskarżony o podpalenie został prowadzący wówczas po sąsiedzku podobny biznes Piotr U. Mężczyzna - zdaniem śledczych - chciał pozbyć się w ten sposób konkurencji.
Rankiem 25 marca 2019 roku prawie stu strażaków zostało postawionych na równe nogi. Przy ulicy Przemysłowej w Lubaniu ogień trawił murowaną halę należącą do właściciela firmy wulkanizacyjnej. W środku i na zewnątrz leżały sterty opon. Czarny dym widoczny był pewnie z każdej części miasta.
Kiedy strażacy uporali się z ogniem, na pogorzelisko weszli policjanci z prokuratorem. Zebrane tam ślady wskazywały na celowe podpalenie. Już dwa dni po pożarze śledczy mieli wytypowanego podejrzanego.
- Zatrzymano Piotra U., właściciela jednego z dwóch konkurencyjnych zakładów oponiarskich, działających na terenie nieruchomości, gdzie doszło do pożaru. Ujawniono przy nim substancję psychotropową w postaci metamfetaminy - informuje Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Zarzuty za siedem przestępstw
Mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru składu opon. Śledczy uznali, że U. chciał w ten sposób zniszczyć konkurencję zza płotu.
Ale zarzutów jest więcej.
- Dotyczą także próby zniszczenia mienia poprzez podpalenie pojazdu oraz posiadania substancji psychotropowych, czy dwukrotnego prowadzenia samochodu pomimo decyzji o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami.
Jak ustalono, w październiku 2018 roku na terenie tego samego zakładu doszło do zniszczenia ponad 400 kompletów opon o łącznej wartości ponad 80 tysięcy złotych. Zostały poprzecinane ostrym narzędziem w taki sposób, że były już niezdatne do użycia. Czynu tego - zdaniem śledczych - dopuścił się również Piotr U. - wymienia prokurator Czułowski.
Gdyby tego było mało, w marcu 2019 roku mężczyzna miał także grozić swojemu konkurentowi podpaleniem użytkowanych przez niego nieruchomości.
Lubańska prokuratura zamknęła śledztwo i skierowała do tamtejszego sądu akt oskarżenia. 31-latkowi grozi do 10 lat więzienia.
On sam nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw i odmawia składania wyjaśnień. Od marca przebywa w tymczasowym areszcie.
Do zdarzenia doszło w Lubaniu:
Autor: ib/ ks / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Telewizja Lubań