Tragiczne wieści napłynęły z Legnicy, gdzie na początku października doszło do śmiertelnego wypadku. Wówczas na miejscu zginęła 10-letnia dziewczynka, a jej o rok starsza koleżanka w skrajnie ciężkim stanie trafiła do szpitala. Lekarze przez ponad tydzień walczyli o życie 11-latki, ale obrażenia okazały się zbyt poważne i nie udało się jej uratować - poinformowała nas prokuratura.
W sobotni wieczór 5 października obie dziewczynki miały wrócić do swoich domów w Legnicy. Wcześniej brały udział w przyjęciu urodzinowym koleżanki mieszkającej pod Jaworem. Wieczorem, po imprezie, 19-letni krewny solenizantki został poproszony o odwiezienie trzech dziewczynek.
Pierwsza wysiadła po drodze. Niedługo później doszło do wypadku.
Nie żyje druga dziewczynka
Na ulicy Jaworzyńskiej, na wjeździe do Legnicy, fiat punto wpadł w poślizg i zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się z busem. Po uderzeniu wpadł jeszcze do rowu.
Na miejscu szybko pojawiły się służby ratunkowe. Najpoważniejsze obrażenia odniosła 10-letnia pasażerka fiata. Mimo że reanimacji została podjęta błyskawicznie, dziewczynki nie udało się uratować.
Do szpitala, prosto na OIOM, w bardzo ciężkim stanie trafiła druga pasażerka. Stan 11-latki od początku był skrajnie ciężki. Lekarze robili, co mogli, ale obrażenia odniesione w wypadku były zbyt poważne.
Prokurator Rejonowy w Legnicy Radosław Wrębiak, poinformował nas, że dziewczynka zmarła w szpitalu.
Krew zbadana
Poważnie ranny został także kierujący fiatem 19-latek, który nadal przebywa w szpitalu. Śledczy badający sprawę uważają, że to on powinien ponieść odpowiedzialność za tragedię. Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. Co prawda mężczyzna już odzyskał przytomność, ale jego stan nadal nie pozwala na przesłuchanie. Kiedy tylko lekarze wyrażą taką zgodę, 19-latek usłyszy zarzut.
Istotne dla śledczych były wyniki badań krwi kierowcy, które miały dać odpowiedź na pytanie, czy prowadził samochód pod wpływem alkoholu bądź środków psychoaktywnych, czy też nie.
- Mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu, natomiast wykryto w jego krwi substancje, które mają wpływ na sprawność psychomotoryczną kierowcy. Prawdopodobnie leki zostały mu podane w trakcie działań ratowniczych, ale musimy to jeszcze ustalić. Zwróciliśmy się o dokumentację lekarską - mówi prokurator Wrębiak.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do 8 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło na wjeździe do Legnicy:
Autor: ib/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: lca.pl