Szczepan W. został oskarżony przez legnicką prokuraturę o spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie dziewczynki. Śledczy ustalili, że młody mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem, kiedy na mokrej jezdni, z nadmierną prędkością wyprzedzał autobus. Z opinii biegłego wynika również, że kierowca w trakcie jazdy korespondował z koleżankami.
Do Sądu Rejonowego w Legnicy trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko Szczepanowi W., 20-letniemu dzisiaj mężczyźnie, który 5 października 2019 roku, po imprezie urodzinowej swojej młodszej siostry, miał bezpiecznie odwieźć jej trzy koleżanki do domów. Tak się jednak nie stało.
Prokurator oskarżył W. o spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie dziewczynki w wieku 10 i 11 lat. - Kierując pojazdem marki fiat punto nie dostosował prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze, wskutek czego stracił panowanie nad pojazdem, a następnie zjechał na przeciwległy pas ruchu, czym doprowadził do zderzenia z jadącym z przeciwka samochodem dostawczym - informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Kilkadziesiąt km/h za szybko
Cztery osoby - on i trzy dziewczynki - wyruszyły około godziny 19 spod Jawora. Jedna z dziewczynek mieszkała blisko i wysiadła po drodze. Pozostałe dwie miały zostać podwiezione do Legnicy.
Biegli ustalili, że do wypadku doszło dokładnie o godzinie 19.16, już na terenie miasta. Ulica Jaworzyńska, obszar niezabudowany. Było ciemno, mokrą jezdnię doświetlały lampy drogowe. Na tym odcinku obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km/h. Z ustaleń biegłych wynika, że Szczepan W. jechał z prędkością w przedziale od 95 km/h do 115 km/h.
- Oskarżony podjął manewr wyprzedzania jadącego przed nim autobusu, podczas którego stracił panowanie nad pojazdem. Wbrew przepisom ruchu drogowego i zasadom bezpieczeństwa, poruszając się z prędkością wyższą niż administracyjnie dopuszczalna, w trakcie wykonywania tego manewru, wjechał na przecinający jezdnie pas zieleni, a następnie na pas ruchu dla przeciwnego kierunku jazdy - przytacza ustalenia śledztwa prokurator Tkaczyszyn.
Fiat, którym razem z W. podróżowały dwie dziewczynki wjechał prosto przed prawidłowo jadącego dostawczego mercedesa. Pojazdy się zderzyły, auto osobowe wpadło do rowu. 10-latka zginęła na miejscu. 11-latka pięć dni po wypadku zmarła w szpitalu. Kierowca również ucierpiał, ale dość szybko wrócił do domu.
Wiadomości w trakcie jazdy
- Jak wynika z ustaleń śledztwa, naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez oskarżonego miało charakter umyślny - dodaje Tkaczyszyn.
Na taką ocenę niewątpliwie składają się także ustalenia biegłych, o których informowaliśmy w połowie lutego. Telefon kierowcy został przebadany przez informatyka.
- Z opinii biegłego wynika, że w trakcie jazdy kierujący prowadził konwersację za pośrednictwem komunikatora internetowego z trzema koleżankami. W pewnym momencie jedna ze znajomych nadal wysyłała wiadomości, natomiast kontakt ze strony jej rozmówcy się urwał. Pokrywa się to w czasie z godziną wypadku - mówił wówczas portalowi tvn24.pl Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy, która prowadziła śledztwo.
Na polecenie prokuratora, trzy młode kobiety zostały przesłuchane przez policję. Z ich wyjaśnień wynika, że 19-latek miał się spotkać wieczorem z jedną z nich i że rzeczywiście pisali do siebie wiadomości.
Nie pamięta
Szczepan W. odmówił składania wyjaśnień. W ogóle nie ustosunkował się do zarzutu. Twierdzi, że ostatnią rzeczą, jaką pamięta, jest to, że wsiadł do samochodu razem z dziewczynkami i wpisał ich adresy zamieszkania w nawigację. Później - jak zapewnia - ocknął się dopiero w szpitalu.
W toku śledztwa prokurator zastosował wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci: dozoru policji, zakazu opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowego. Zatrzymano mu prawo jazdy.
Za spowodowanie wypadku drogowego poprzez umyślne naruszenie zasad ostrożności z nieumyślnym skutkiem w postaci śmierci dwóch osób grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KMP Legnica