Kości, zęby i włosy świętych. To zapomniany "skarb benedyktynek"

- W trakcie przeglądania szaf, skrzyń, kufrów i wertowania w stertach przedmiotów składowanych na strychach i w innych nieużywanych pomieszczeniach okazało się, że natrafiliśmy na ukryty "skarb benedyktynek" - relacjonuje ks. Erwin Jaworski, proboszcz parafii św. Maternusa w Lubomierzu. I dodaje: relikwie gromadzone były przez siostry, nawet przez kilkaset lat. Później przekazywane były przedstawicielkom kolejnych zakonów. - Wiedzieliśmy, że to gdzieś jest, ale nie wiedzieliśmy gdzie - przyznaje proboszcz.

Znaczna część znaleziska znajdowała się w oryginalnych, starych relikwiarzach. Na najcenniejszym z nich, na jego odwrocie, umieszczono opis umieszczonych w nich relikwii. Ze spisanej ręcznie listy można odczytać, że w środku znajdują się m.in. te należące do św. Maternusa, patrona miejscowej parafii, apostołów Bartłomieja, Filipa, Jakuba i Piotra, a także św. Marii Magdaleny. Jak czytamy na stronie parafii "według znawców, w lubomierskim kościele obecnie znajduje się najwięcej w Polsce relikwii".

Wszystkie to tzw. relikwie pierwszego stopnia. Co to oznacza? To te najcenniejsze, które są związane z ciałem świętego, głównie elementy układu kostnego. Są więc i kości i zęby, ale także włosy. Oprócz niemal 300 takich relikwii na "skarb benedyktynek" składają się również starodruki, m.in. "Mszał Rzymski Missale Romanum" z 1738 roku.

Odnalezione relikwie świętych umieszczono we wspólnym relikwiarzu i wystawiono w kościele. Jaką wartość mają? - Dla nas to historyczny depozyt, kawałek dziejów chrześcijaństwa i sióstr w Lubomierzu. Materialnej wartości nie ma, ale duchową jak najbardziej - przyznaje ks. Jaworski. "Skarb benedyktynek" można oglądać m.in. podczas organizowanych przez parafię nocnych zwiedzań.

Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław