Kilkadziesiąt osób stojących w kolejce do sprawdzenia, czy nie są zakażone koronawirusem. Przed szpitalem na wrocławskim Brochowie jest też sznur samochodów, których kierowcy również oczekują na przeprowadzenie testu. - Dokładamy wszelkich starań, by ułatwić dostęp pacjentom - zapewnia przedstawiciel szpitala.
W czwartek przed punktem pobrań przy Szpitalu Specjalistycznym im. A. Falkiewicza we Wrocławiu ustawiła się długa kolejka osób, które ze skierowaniami od lekarzy czekały na wykonanie testu na obecność koronawirusa. Pacjenci gromadzili się tu już godzinę przed otwarciem punktu pobrań. Przebadać chciał się każdy, a sytuację utrudniało to, że punkt pobrań był czynny tylko trzy godziny w ciągu dnia.
W piątkowy poranek sytuacja się powtórzyła. Przed punktem pobrań ponownie ustawiła się kolejka osób czekających na pobranie wymazów.
- Testów staramy się wykonywać jak najwięcej, tyle, ile jest potrzeba. Jednak punkt ma ograniczone godziny otwarcia, które i tak zostały wydłużone. Dołożyliśmy wszelkich starań, by ułatwić dostęp pacjentom - podkreśla Michał Przybycień, rzecznik prasowy Szpitala Specjalistycznego im. A. Falkiewicza we Wrocławiu. I dodaje, że dziennie - do tej pory - udawało się wykonać tu od 150 do 200 pobrań.
Pomóc ma mobilny punkt pobrań
Jednym z działań, które ma zwiększyć dostępność do testów, jest wspomniane wydłużenie godzin działania punktów. Ale nie tylko. Jak poinformował marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski, na terenie szpitala wojsko rozstawiło namioty, które "poprawią zgłaszającym się do szpitala mieszkańcom miasta warunki oczekiwania na wykonanie testu na obecność koronawirusa".
Co więcej, od piątku działać zaczął punkt pobrań dla zmotoryzowanych. A to z kolei ma zwiększyć moce przerobowe punktu i skrócić czas oczekiwania na pobranie wymazów.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław