120 łóżek covidowych teraz, a docelowo 160. Oprócz miejsc dla pacjentów z koronawirusem szpital koordynacyjny w Kędzierzynie-Koźlu dysponuje rezerwą respiratorów dla tych najciężej chorych. Warunki do leczenia są. Ale nie ma lekarzy, którzy zapewnią odpowiednią, ciągłą opiekę.
Na oddziałach "covidowych" kozielskiego szpitala przebywa obecnie 89 pacjentów, z czego ponad 50 jest w stanie ciężkim. Część z nich jest podłączona do respiratora. Opiekę na tymi pacjentami sprawuje czterech internistów, jeden rezydent, chirurg, urolog, ortopeda i ginekolog. Jak przyznaje Jacek Mazur, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala w Kędzierzynie-Koźlu, taki zespół, na dłuższą metę, zwyczajnie nie jest w stanie zapewnić opieki, jakiej wymagają pacjenci chorujący na COVID-19.
- Największym problemem jest brak stosownego personelu, który mógłby odpowiednio, na najwyższym poziomie wykonywać zadania związane z leczeniem pacjentów covidowych. Szczególnie brakuje lekarzy specjalności niezabiegowych: internistów, pulmonologów, lekarzy POZ, zakaźników. Wszystkich tych, którzy mają doświadczenie i potrafią słuchać płuc - mówi Mazur.
Dyrektor przyznaje, że opiekę należy sprawować 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. A on zwyczajnie nie ma kim obsadzić dyżurów.
Personel na granicy wytrzymałości
Nie brakuje za to sprzętu ani szpitalnych łóżek dla pacjentów zakażonych koronawirusem. Obecnie jest ich 120. Docelowo ma być 160. Mazur przyznaje, że stworzono oddział na 20 łóżek intensywnego nadzoru z respiratorami. W szpitalu jest nawet rezerwa respiratorów, ale brakuje anestezjologów, którzy mogliby je obsłużyć.
Oprócz podnoszonej kwestii braków kadrowych, dyrekcja zwraca też uwagę na wyczerpanie załogi, która od 7 miesięcy pracuje na najwyższych obrotach.
- Z pełnym oddaniem, z pełnym zaangażowaniem, nie odmawiając nam wykonywania dodatkowych, ponadnormatywnych często obowiązków. Ale oni są na skraju wyczerpania zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Potrzebujemy ich trochę zluzować - zaznacza Jacek Mazur, zwracając szczególną uwagę na dodatkowe utrudnienie, jakim jest ciągłe przebywanie w kombinezonach i innych środkach ochrony osobistej.
Czekają na wsparcie
Zapytany o przyczyny braków kadrowych Mazur odpowiada, że szpital zwyczajnie nie był gotowy na przyjęcie funkcji placówki koordynacyjnej, a co za tym idzie, na przyjmowanie tak dużej liczby pacjentów covidowych. Wojewoda co prawda wydaje lekarzom z innych placówek skierowania do kozielskiego szpitala, ale z różnych powodów bywają one prawnie nieskuteczne.
- Wyjęte z tej decyzji są osoby, które mają skończone 60 lat. Nie może być skierowany rodzic dziecka do 14. roku życia, czy kobieta w ciąży - wymienia Mazur.
Przez siedem miesięcy, z ponad 100 osób oddelegowanych do pracy w Kędzierzynie-Koźlu, ostatecznie dotarło trzech lekarzy. Oddelegowanie trwa trzy miesiące. Jeden lekarz z tej trójki przedłużył swoją delegację.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław