20 pracowników ośrodka pielęgnacyjno-rehabilitacyjnego "Niebieski Parasol" w Chojnowie na Dolnym Śląsku od końca kwietnia nie opuszcza placówki i jej pacjentów. W środku zakażonych jest obecnie blisko 50 osób. - Proszę sobie wyobrazić pielęgniarkę, która w domu zostawiła sześcioletnie dziecko - mówi dyrekcja ośrodka.
Na przełomie kwietnia i maja koronawirusa stwierdzono u jednej z pracownic ośrodka. Badaniom poddane zostały wszystkie osoby, które mogły mieć z nią kontakt. Kiedy okazało się, że zakażeń jest więcej, zarówno pośród personelu, jak i mieszkańców, wymazy pobrano od wszystkich - ponad 130 osób.
Pierwszy komplet wyników dał liczbę 58 zakażonych osób (36 pacjentów i 22 pracowników). W piętrowym budynku zakażonych odizolowano od zdrowych. Personel pracował na pełnych obrotach. Małgorzata Sztompke, dyrektor placówki, dziękowała swoim pracownikom za wytrwałą walkę w środku.
- To 20 bohaterów, którzy pracują przez kilkanaście godzin dziennie. Odkąd tutaj są, nie przespali całej nocy. Zajmują się pacjentami, sprzątają, wykonują tytaniczną robotę - mówiła wówczas Sztompke, która sama została zakażona.
Drugi komplet badań
Część zakażonego personelu poddano izolacji domowej. Część pensjonariuszy przetransportowano do szpitala. Do pomocy przy pacjentach na miejscu, przyjechało kilkoro studentów medycyny. Sytuacja się poprawiła, wszyscy mieli zapewnioną opiekę. W ośrodku pozostało 80 osób. 14 maja sanepid pobrał wszystkim próbki do kolejnego badania. Znane są już wszystkie wyniki.
Małgorzata Sztompke przekazała, że badania wykazały 32 nowe przypadki zakażeń. Łącznie stwierdzono więc 90 zakażeń. 49 osób pozostaje w "Niebieskim Parasolu", pozostałe są w szpitalach albo w izolacji domowej. Dobra informacja jest taka, że niemal wszyscy czują się dobrze i przechodzą chorobę praktycznie bezobjawowo lub z lekkimi objawami. Jeszcze lepsza informacja to ujemne wyniki 10 osób, które wcześniej były zakażone. A więc są i ozdrowieńcy.
Dzieci w domu
Starsi pacjenci, zakażeni, czy nie, potrzebują ciągłej opieki. I taką też dostają. Od 30 kwietnia ośrodek jest zamknięty, a personel razem z nim. To poświęcenie okupione jest zmęczeniem psychicznym i tęsknotą za bliskimi.
- Proszę sobie wyobrazić pielęgniarkę, która w domu zostawiła sześcioletnie dziecko. Zośka dzwoni i pyta, kiedy wróci, a mama nie potrafi odpowiedzieć, bo nie znamy tego dnia ani godziny. Albo babcię, która jest rodziną zastępczą dla pięcioletnich dzieci. Albo panią, która tutaj u nas sprząta i ma dwójkę dzieci. To jest przykre, bardzo przykre, tym bardziej że nie umiemy odpowiedzieć na pytania, kiedy stąd wyjdziemy - mówi Sztompke.
Jakie są prognozy? Kwarantanna ośrodka potrwa przynajmniej do początku czerwca, ale dyrekcja nie wyklucza, że trzeba będzie jeszcze ją rozciągnąć w czasie. Od dnia pobrania wyników do momentu ich uzyskania osoby zakażone mieszały się ze zdrowymi. Tak więc liczba zakażeń może jeszcze się zwiększyć. Kolejne wymazy mają być pobrane w niedzielę.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław