Wojewoda zdecydował: DPS na razie działać nie będzie. Karetki wywiozły chorych

Działanie DPS w Jakubowicach czasowo zawieszone. Karetki wywiozły chorych
Działanie DPS w Jakubowicach czasowo zawieszone. Karetki wywiozły chorych
Źródło: Piotr Kaziuk

Po tym, jak zakażenie koronawirusem wykryto u kilkudziesięciu osób - zarówno pensjonariuszy, jak i personelu - w Domu Pomocy Społecznej w Jakubowicach, wojewoda opolski podjął decyzję o zawieszeniu działalności placówki.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL - Trwa relokacja podopiecznych ośrodka do innych placówek medycznych w regionie. Wszystkie osoby z ośrodka zostały objęte opieką medyczną. Ponadto wojewoda zwrócił się do dyrekcji podmiotów leczniczych i ratownictwa medycznego z prośbą o rozlokowanie osób z DPS w Jakubowicach i zapewnienie dalszej opieki - poinformowała, w sobotę, Martyna Kolemba-Gaschka, rzecznik wojewody opolskiego. I dodała, że oznacza to zawieszenie funkcjonowania Domu Pomocy Społecznej w Jakubowicach.

Relokacja pacjentów DPS w Jakubowicach
Relokacja pacjentów DPS w Jakubowicach
Źródło: Piotr Kaziuk

Zaczęło się od odwiedzin?

W DPS w Jakubowicach najpierw zakażenie koronawirusem wykryto u 12 osób. Później testy wykazały, że chorych na COVID-19 jest kolejnych kilkanaście osób.

"KORONAWIRUS. RAPORT". EKSPERCI ODPOWIADAJĄ W TVN24 NA WASZE PYTANIA

Gdy okazało się, że 12 kobiet - z personelu i pensjonariuszy DPS - zachorowało na COVID-19, Jerzy Treffon, wójt gminy Pawłowiczki mówił nam, że "sytuacja jest w pełni opanowana". Wtedy zakażonych koronawirusem odizolowano w osobnym budynku. W drugim, gdzie przebywali pozostali pensjonariusze i wciąż zdrowy personel, wprowadzono kwarantannę. Tym samym Dom Pomocy Społecznej w Jakubowicach został niemal odcięty od świata. Od pozostałych pensjonariuszy i personelu pobrano próbki do badań. I okazało się, że w Jakubowicach zakażonych koronawirusem jest znacznie więcej.

Jak koronawirus pojawił się w Domu Pomocy Społecznej w Jakubowicach? - Mężczyzna, którego matka jest pensjonariuszką DPS, był zakażony koronawirusem. Odwiedził matkę i ją zakaził, ta z kolei zakaziła personel - wyjaśniał Jerzy Treffon.

Czytaj także: