- Omal nie doprowadził do tragedii - mówią policjanci o zachowaniu 39-latka z Dolnego Śląska. Mężczyzna wszedł na dach i zrywał dachówki, którymi rzucał na chodnik. Usłyszał już zarzuty i trafił do aresztu.
Centrum Kłodzka. Piątkowe popołudnie. Na dach jednej z kamienic przy ulicy Armii Krajowej wszedł mężczyzna. Nie chciał jednak podziwiać panoramy miasta.
Z dachu do aresztu
- Wyrywał dachówki i rzucał je na oślep na ruchliwą ulicę w centrum miasta, uszkadzając wiele samochodów i narażając życie przechodniów - opisywał redakcji Kontaktu24 - internauta Michałny45. Dachówki roztrzaskiwały się o chodnik. Jedna z nich przeleciała obok matki z dzieckiem.
Po kilkudziesięciu minutach mężczyzna został zatrzymany. - Policjanci po uzyskaniu informacji natychmiast pojechali na miejsce zdarzenia. Wbiegli na najwyższą kondygnację budynku, gdzie znajdował się agresywny mężczyzna - relacjonuje asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
Zatrzymany to 39-letni mieszkaniec powiatu kłodzkiego. Okazało się, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Z dachu trafił wprost do policyjnego aresztu.
Cała lista zarzutów
Mężczyzna usłyszał zarzuty narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, uszkodzenia poszycia dachów w czterech kamienicach, a także uszkodzenia kilkunastu zaparkowanych samochodów osobowych. Okoliczności tej sprawy wciąż są wyjaśniane. Liczona jest też wysokość szkód, jakie swoim zachowaniem wyrządził 39-latek. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna, decyzją sądu, został aresztowany na trzy miesiące.
Do zdarzenia doszło w Kłodzku:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | Michałny45