Po opadnięciu wody po fali powodziowej w Kłodzku (woj. dolnośląskie) centrum miasta jest w opłakanym stanie - zniszczone drogi, powalone drzewa oraz opustoszałe budynki. Trwa drugi dzień sprzątania. Poziom Nysy Kłodzkiej w Kłodzku sukcesywnie opada.
- Rozpoczął się drugi dzień wielkiego sprzątania Kłodzka. To póki co udrożnianie tych dróg, które są do tej pory nieprzejezdne. W pobliżu klasztoru franciszkańskiego widzimy ciężki sprzęt, który próbuje usunąć hałdy błota, które cały czas zalegają w tym miejscu – powiedział na antenie TVN24 nasz reporter Paweł Popkowski.
Dodał, że przez centrum Kłodzka przepływał "rwący potok".
Pracują motopompy i agregaty prądotwórcze
- Gdzie się nie obejrzymy słyszymy dźwięk motopomp i agregaty prądotwórcze. W centrum Kłodzka zbiera się coraz więcej ludzi. Mijamy osoby, które niosą w rękach kalosze i łopaty. Zdaje się, że będą próbowali pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują – stwierdził reporter.
Zwrócił też uwagę na samochód, który w trakcie przyjścia fali powodziowej znalazł się pod wodą i odpłynął.
- Teraz znajduje się kilkadziesiąt metrów od miejsca, w którym stał wcześniej. To wygląda trochę jakby ktoś przygotował to miejsce do nakręcenia jakiegoś horroru, ale niestety – wszystko to szkody, który uczyniła woda – zaznaczył Popkowski.
Poziom wody w rzece sukcesywnie opada
Jest też dobra wiadomość – zdaje się, że pierwszy raz od kilku dni wyszło słońce i nie pada deszcz.
- Z wodowskazów wynika, że poziom Nysy Kłodzkiej w Kłodzku sukcesywnie opada. W tej chwili znajduje się na poziomie około trzech metrów, podczas gdy rekordowe wskazanie, które mogliśmy zobaczyć to było prawie osiem metrów. Widać więc jak głęboka przepływała tędy woda – powiedział nasz reporter.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24