Przejazd na sygnałach ulicami Kędzierzyna-Koźla, wezwanie do wypadku. Perspektywa z kabiny dużego wozu gaśniczego. Nagle pojawia się rowerzysta. - Na uszach słuchawki, nic nie widział, nic nie słyszał - mówi Wojciech Żuchora, oficer prasowy kędzierzyńskiej straży pożarnej. Strażacy musieli gwałtownie zahamować. Tym razem skończyło się na strachu i podwyższonym ciśnieniu.
Taki film, z jednej ze swoich akcji, ku przestrodze, opublikowali w sieci strażacy z Kędzierzyna-Koźla (woj. opolskie). Wezwanie dotyczyło wypadku z dwóch aut osobowych, które zderzyły się na jednej z ulic w mieście. Były osoby poszkodowane. W takich sytuacjach strażacy muszą jak najszybciej pojawić się na miejscu zdarzenia.
Do akcji zadysponowano między innymi duży wóz ratowniczo-gaśniczy. Jeden ze strażaków nagrywał przejazd na sygnałach przez miasto. Na nagraniu słychać syreny, jak i klakson ostrzegający innych uczestników ruchu.
- W tym momencie, na jednym ze skrzyżowań, rowerzysta jadący po ścieżce rowerowej wjeżdża na ulicę. Na uszach słuchawki, nic nie widział, nic nie słyszał - mówi Wojciech Żuchora, oficer prasowy kędzierzyńskiej straży pożarnej.
Było blisko
Ostatecznie w miarę szybko się zorientował i wyhamował, zanim tylne koło jego roweru znalazło się na jezdni. Kierowca wozu strażackiego musiał gwałtownie hamować. Niewiele brakowało.
- Trzeba pamiętać, że taki wóz to dodatkowe kilka ton wody i sprzętu. Jak się jedzie kilkadziesiąt kilometrów na godzinę, to zwyczajnie nie da rady stanąć nim w miejscu - zaznacza Żuchora.
Rzecznik apeluje, aby uważać na drodze, nie jeździć w słuchawkach na rowerze i zwracać uwagę na samochody uprzywilejowane, którym wszyscy uczestnicy ruchu drogowego muszą ustąpić pierwszeństwa.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP Kędzierzyn-Koźle