Nie ustępują, zajeżdżają drogę albo panikują. Wrocławscy ratownicy medyczni jednym tchem wymieniają grzechy kierowców, które przeszkadzają im w pracy. Wyliczają, że walczący o życie pacjent traci przez to kilka minut. - Kierowcy chyba myślą, że włączyliśmy sobie sygnał, żeby po prostu szybciej przejechać - denerwują się.
- Nieraz cały korek uda się przejechać, ale znajdzie się ktoś, kto wyjedzie na środek i zablokuje cały przejazd - skarży się Bartłomiej Malec, kierowca karetki pogotowia.
Blokują przejazd, nie ustępują albo panikując stwarzają dodatkowe zagrożenie na drodze. Niebezpieczne manewry miejskich kierowców są zmorą ratowników medycznych. Podczas transportu pacjenta, gdy każda sekunda może decydować o ludzkim życiu, kierowcy karetek muszą zmagać się z miejskimi trudnościami. Często takimi, które sami stwarzają codzienni uczestnicy ruchu drogowego.
- Zdarza się, że celowo nam zajeżdżają drogę. Chyba myślą, że włączyliśmy sobie sygnał, żeby po prostu szybciej przejechać - przypuszcza Malec. - Większość osób, które tak robią, nie biorą pod uwagę tego, że jedziemy z pacjentem. Dopiero potem, gdy trzeba szybko dojechać do nich, zadają nam pytania, dlaczego karetka jechała tak długo - dodaje.
Jazda na czas, walką o życie
Każde hamowanie, wykręcanie czy omijanie dla kierowcy ambulansu to dodatkowe utrudnienie. Z kolei dla pacjenta to stracone cenne sekundy, których podczas całej drogi przejechanej karetką, może uzbierać się nawet kilkadziesiąt.
- Kilka problemów na drodze czy sytuacji z zajeżdżaniem drogi i w ciągu jednego transportu uzbiera się kilka minut - wylicza Malec. - To działa tylko na niekorzyść pacjenta - wtrąca Michał Stajnowski, ratownik medyczny. - Już po 4 minutach u pacjenta z zatrzymaniem krążenia zachodzą pierwsze zmiany w mózgu, które są nieodwracalne - dodaje.
Przeszkodą dla karetek są również przydrożne słupy i ogrodzenia. Nawet gdy auta ustawią się w jedną stronę, to czasem karetka i tak nie może przejechać po krawężniku, bo przejazd blokują słupki. - Musimy pamiętać, żeby taki transport nie spowodował dodatkowych uszczerbków na zdrowiu pacjenta - tłumaczy Malec.
Jak należy jeździć
Kierowcy karetek apelują aby pamiętać o tym jak należy jeździć. Widząc karetkę kierowcy powinni zjechać autem na prawą stronę i włączyć światła awaryjne.
- W przypadku drogi dwupasmowej trzeba zjechać na lewą lub prawą stronę do najbliższej krawędzi - poucza Malec. - Jako kierowca karetki muszę wiedzieć, że inni kierowcy mnie widzą i słyszą dlatego zawsze należy włączyć światła awaryjne - dodaje.
Ratownicy podkreślają, że ich praca to nie tylko trudna jazda po mieście ale przede wszystkim ogromna odpowiedzialność. - Nie tylko jedziemy karetką, ale przede wszystkim wieziemy ludzkie życie - zgodnie mówią kierowcy.
"Cały sprzęt bierzemy i idziemy pieszo"
Oprócz korków, przez które trudno jest przecisnąć się ratownikom, największym problemem są strzeżone osiedla. Jak grzyby po deszczu wyrastają na nich szlabany blokujące drogi dojazdowe. I wydłużające czas dojazdu karetki do pacjenta.
- Najgorzej jeśli pacjent mieszka sam i nie ma nam kto otworzyć szlabanu. W takim przypadku musimy czekać na dozorcę albo cały sprzęt zabierać ze sobą i pieszo podejść do mieszkania - mówi Stajnowski. - Czasami nosimy nawet kilkadziesiąt kilogramów - dodaje.
Autor: Marta Balukiewicz//mat / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVNWrocław | TVN24