"Sąd w Świdnicy wypuścił na wolność pedofila. Po wyjściu z więzienia mężczyzna skrzywdził kolejne dziecko" - billboardy o takiej treści zawisły na terenie całej Polski. Problem w tym, że z decyzją świdnicki sąd nie miał nic wspólnego. Jeden z mieszkańców uznał, że doszło do zniesławienia sądu. Jednak prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania.
Billboardy w ramach kampanii "Sprawiedliwe sądy", prowadzonej przez Polską Fundację Narodową, zawisły na terenie całego kraju na początku września. Jedno z haseł odnosiło się do sprawy Tomasza Ł. ze Świdnicy, mężczyzny skazanego za pedofilię. Mężczyzna został zwolniony z odbywania całości kary orzeczonej przez sąd przez pogarszający się stan zdrowia. Gdy wyszedł zza krat, mimo postępującej choroby, ponownie zaatakował. Według twórców billboardu decyzję o zwolnieniu Ł. podjął Sąd Okręgowy w Świdnicy. Tymczasem to nie ta jednostka zajmowała się sprawą. Prezes sądu wydał oświadczenie w którym podkreślił, że "żaden z sądów świdnickich nie wydał tego rodzaju decyzji".
Prokuratura: sąd bronić może się sam
Jeden z mieszkańców Świdnicy uznał, że Polska Fundacja Narodowa swoim działaniem zniesławiła miejscowy sąd. I złożył zawiadomienie do prokuratury. Śledczy stwierdzili jednak, że postępowania w tej sprawie nie będzie.
- To dlatego, że jego przedmiotem był występek prywatno-skargowy, występek pomówienia - mówi Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. I wyjaśnia: z zasady prokuratura nie prowadzi postępowań w sprawach takich występków. - Żeby je prowadzić pokrzywdzony musi chcieć takiego postępowania. Poza tym bada się inne przesłanki, między innymi to, czy w pokrzywdzony radzi sobie w gąszczu przepisów prawnych. Prokurator wkracza wówczas dla wyrównania praw - tłumaczy Rusin.
"Sąd zgodzić się nie mógł"
Prokuratorzy zwrócili się do prezesa sądu z zapytaniem o ocenę zawiadomienia. Jak podkreśla prokurator prezes jednostki stwierdził, że ocenę ścigania pozostawia śledczym. Ci uznali, że sąd - jako instytucja - samodzielnie może dochodzić swoich praw. Nie dopatrzyli się tu też interesu społecznego, który uzasadniłby prokuratorską interwencję. - Nasza decyzja o odmowie wszczęcia postępowania w żaden sposób nie narusza prawa pokrzywdzonego. Jeśli pokrzywdzony uważa, że Sąd Okręgowy został pomówiony to może działać sam - podkreśla Rusin.
Z decyzją śledczych sąd się nie zgadza. Dlatego złożył zażalenie na postanowienie prokuratury. - Odmowa wszczęcia postępowania przygotowawczego uzasadniona została brakiem interesu społecznego, co miało wynikać między innymi stąd, że sąd jest instytucją, która dysponuje stosownymi środkami i możliwościami, by samodzielnie dochodzić i bronić swoich praw. Z taką oceną pojęcia społecznego interesu sąd zgodzić się nie mógł - wyjaśnia Agnieszka Połyniak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy. I dodaje: w ocenie sądu billboard mógł podważyć zaufanie do sądów okręgu świdnickiego.
Decyzję o odmówieniu wszczęcia postępowania podjęła Prokuratura Rejonowa w Świdnicy:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24