Narty, snowboard, a nawet sanki to nic dziwnego na stokach narciarskich. Kto jednak powiedział, że po śniegu nie można zjeżdżać kajakiem? W Szklarskiej Porębie padł właśnie nietypowy rekord.
- Mierzę się z wodą. Na rzekach górskich, oceanach i morzach. Tej zimy postanowił zmierzyć się też z wodą, tylko w trochę innym stanie skupienia – opowiada Tomek Czaplicki, wicemistrz świata we freestyle’u kajakowym.
Szybciej niż skuter
Na nartostradzie w Szklarskiej Porębie postanowił udowodnić, że zima w górach to nie tylko czas dla narciarzy i snowboardzistów. Pokonując 1400 metrów w 106 sekund ustanowił rekord w zjeździe kajakiem po stoku narciarskim.
- Średnia prędkość z jaką jechałem to ok. 37 km/h. W pewnym momencie jechałem na równi ze skuterem śnieżnym, który miał wtedy na liczniku 55 km/h. Prawdopodobnie złamałem barierę 60 km/h, bo obok skutera jechałem już na wypłaszczeniu, gdzie kajak zaczął mi delikatnie zwalniać – opowiada kajakarz.
To dopiero początek
Czaplicki ma nadzieję, że w przyszłym roku na nartostradzie w Szklarskiej Porębie pojawią się inni pasjonaci kajaków i rozegrane zostaną zawody.
- Może będziemy mogli pobić ten rekord i pokażemy, że kajaki to fajna sprawa nie tylko latem, ale też zimą - dodaje sportowiec.
Autor: ansa//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Youtube