"Na ciele miał liczne rany kąsane". Sprawdzają czy do śmierci dozorcy przyczyniły się psy

Prokuratura bada jak doszło do śmierci 64-latka
Zakrwawiony mężczyzna, obok cztery psy. Policja i prokuratura sprawdzają jak doszło do śmierci 64-latka
Źródło: tvn24
Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze (Dolnośląskie) bada jak doszło do śmierci 64-letniego mężczyzny. Na jego ciele znajdowały się liczne ślady po pogryzieniach. Cztery owczarki niemieckie - które miały być agresywne wobec interweniujących służb - zostały przewiezione do schroniska dla zwierząt. To, czy przyczyniły się do śmierci dozorcy wiadomo będzie dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok mężczyzny.

Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie na terenie jednego ze składów opału w Jeleniej Górze. O tym, że na terenie prywatnej posesji leży zakrwawiony mężczyzna, a wokół biegają cztery psy, służby zostały poinformowane przez osobę, która przechodziła obok.

64-latka nie udało się uratować

Na miejscu pierwsi pojawili się strażacy. Zwierzęta - jak wynika z ich relacji - były agresywne. - Cały czas atakowały leżącego mężczyznę. Strażacy próbowali odpędzić psy przy użyciu wody - relacjonuje mł. kpt. Krzysztof Zakrzewski ze straży pożarnej w Jeleniej Górze.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, policję i weterynarza. Służby podają, że 64-latek zmarł.

Sprawdzą, czy zmarł wcześniej, czy na skutek ataku psów

- Doszło do zgonu mieszkańca Jeleniej Góry. Nie wiadomo jednak, czy zgon nastąpił w wyniku działania zwierząt, czy mężczyzna zmarł wcześniej. Jaka była kolejność zdarzeń wykaże sekcja zwłok i czynności, które zostały przeprowadzone na miejscu zdarzenia - podkreśla sierż. szt. Przemysław Ratajczyk z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Jak przekazuje policja, 64-latek był najprawdopodobniej dozorcą. Według portalu nj24.pl mężczyzna w składzie opału zatrudniony był zaledwie od miesiąca. Wcześniej miał nie zgłaszać żadnych problemów dotyczących pilnujących terenu psów.

Cztery owczarki niemieckie zostały poddane obserwacji w schronisku dla zwierząt w Jeleniej Górze. Przyczyny śmierci 64-latka wyjaśnia policja i prokuratura.

Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci

- Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Odpowiedź na kluczowe pytanie, czy atak zwierząt był przyczyną zgonu mężczyzny, czy może doszło do niego wcześniej poznamy dopiero po przeprowadzonej sekcji zwłok - przekazuje Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Wiadomo, że na ciele mężczyzny - podczas przeprowadzonych na miejscu oględzin - znaleziono liczne ślady po ugryzieniach. Prokurator potwierdza też, że 64-latek w składzie opału był zatrudniony jako dozorca i w momencie zdarzenia był jedyną osobą znajdującą się na terenie posesji.

Do zdarzenia doszło w Jeleniej Górze:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/ran/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, nj24.pl

Czytaj także: