O wycieńczonej sarnie, która wyszła z wody, która zalała między innymi pola i łąki w miejscowości Łęg (województwo dolnośląskie) strażaków poinformowali przechodnie. Jeden ze ratowników ogrzał zwierzę własną kurtką. Na miejsce wezwano weterynarza. Jednak sarna czuła się tak dobrze, że na jego widok uciekła do lasu.
Od soboty strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jelczu-Laskowicach działają między innymi na terenie miejscowości Łęg. Ich akcja ma na celu pomoc mieszkańcom zalewanych przez wodę terenów. W trakcie niedzielnych działań okazało się, że pomocy potrzebują nie tylko mieszkańcy, ale też sarna. "(...) otrzymaliśmy informację od przechodniów, że z wody wyszła wycieńczona mała sarna. Nie miała siły się podnieść" - relacjonują strażacy w facebookowym wpisie. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>
Na widok weterynarza uciekła do lasu
Ratownicy nie zostawili dzikiego zwierzęcia bez pomocy. Jeden ze strażaków ściągnął kurtkę, by ogrzać zwierzę. Na miejsce wezwano też weterynarza, który miał sprawdzić, w jakim stanie znajduje się sarna. Lekarz nie zdążył jednak pomóc zwierzęciu. "(...) sarna czuła się na tyle dobrze, że gdy zobaczyła weterynarza postanowiła pobiec sobie w las" - opisują strażacy.
Źródło: facebook.com, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Ochotnicza Straż Pożarna Jelcz-Laskowice