Najpierw strażnicy miejscy dostali informację o psie przywiązanym do znaku drogowego, a następnego dnia o kolejnym. Tym razem przywiązanym do drzewa w lesie. - Właścicielka pierwszego zwierzęcia zgłosiła się po psa, drugiego na razie nikt nie szuka - informują.
Strażnicy miejscy dostali zgłoszenie o małym psie przywiązanym do znaku drogowego przy ul. Piasta w Wałbrzychu. Znaleźli tam przerażonego yorka, który głodny i spragniony czekał na swojego właściciela. Zaopiekowała się nim pracownica straży miejskiej. Strażnicy sądzili, że właściciel będzie szukał zguby właśnie u nich lub w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Pomógł dopiero portal społecznościowy.
Okazało się, że mieszkanka Białego Kamienia, chcąc odebrać swoje dziecko ze stadionu udała się tam ze swoim pieskiem. Przed wejściem przywiązała psa do słupka znaku drogowego. Do domu wróciła z synem, ale bez yorka. Następnego dnia odebrała swojego pupila.
Skazany na powolną śmierć
Mniej szczęścia miał niewielki czworonóg, które znaleziono dobę później. Zgłoszenie było bardzo podobne. Tym razem pies został przywiązany nie do znaku drogowego, a do drzewa.
Na krótkim łańcuchu, skazany na powolną śmierć. Na szyję założono mu pętlę, która przy każdym ruchu zaciskała się dusząc psa. Nie wiadomo, jak długo zwierzę czekało na pomoc. Trafiło do schroniska, a strażnicy szukają jego właściciela. Jak przekazują po to, "aby i on trafił we właściwe miejsce", czyli "przed oblicze wymiaru sprawiedliwości".
Czworonogi znaleziono na terenie Wałbrzycha:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: strazmiejska.walbrzych.pl