Reporterom "Uwagi!" TVN udało się porozmawiać z matką Jakuba A., podejrzanego o brutalne zamordowanie 10-letniej Kristiny. Kobieta twierdzi, że syn nigdy wcześniej nie przejawiał agresywnych zachowań. Przyznaje, że jest spokrewniony z matką zamordowanej dziewczynki, kobieta jest jego ciotką.
- Wolelibyśmy sami zginąć, niż to dziecko miało zostać "zginięte" i to z rąk naszego syna. Nie wiem, co się mogło stać, jaki impuls, czy atak, że doszło do takiego straszliwego zdarzenia - mówi matka Jakuba A., z którą rozmawiała "Uwaga!". ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ
"Był zawsze grzecznym, ułożonym chłopcem"
22-latek jest podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 10-letniej Kristiny z Mrowin. Według śledczych, mężczyzna miał dokładnie zaplanować zbrodnię, a następnie upozorować ją tak, aby odsunąć podejrzenia od siebie. Nie udało mu się. Kilka dni po morderstwie został zatrzymany. Początkowo nie przyznawał się do winy, ale kiedy zaczął plątać się w zeznaniach, w końcu się załamał i przyznał do popełnienia przestępstwa.
- To piętno pozostanie na nas do końca życia. Wiemy, że nasz syn musi być ukarany, jeżeli zostanie orzeczona wina - wyznaje dziennikarzowi "Uwagi!" matka podejrzanego.
Kobieta przyznaje, że w piątek, dzień po dokonaniu morderstwa, miała "bardzo krótki kontakt" z synem. Według niej, nie zachowywał się dziwnie, był bardzo spokojny.
- A coś w ogóle zwiastowało, że Jakub może dopuścić się takiej zbrodni? - dopytuje reporter.
- Nigdy, nigdy. Nigdy nie miał zachowań agresywnych. Był zawsze grzecznym, ułożonym chłopcem. Może był przez nas, rodziców, bardzo - nie wiem - pieszczony - zastanawia się kobieta.
"Zawsze zaprzeczał, tym uspokajał moją czujność"
Jak ustalili autorzy materiału, morderca i ofiara byli ze sobą spokrewnieni - 40-letnia matka Kristiny jest ciotką 22-latka. Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna miał być w niej zakochany, a jej córkę winić za to, że im się nie układało.
Ze słów matki Jakuba A. można wywnioskować, że zdawała sobie sprawę, iż między nim, a matką Kristiny istnieje jakieś uczucie. Syn jednak nigdy nie chciał się do tego przyznać.
- On nigdy nie powiedział o tej relacji, nigdy jej nie nazwał. Ja tylko mogę podejrzewać, że taka relacja mogła się stworzyć. To jest matka trójki dzieci, to jest młody człowiek. Poza tym jest pewne powiązanie, też bliższe niż zwykle, więc nie było moralnego prawa, by doszło do tego. Zawsze zaprzeczał, że coś do niej czuje i tym uspokajał moją czujność - przyznaje matka 22-latka.
- Nigdy nie usłyszeliśmy tego wprost, ale nasz syn wiedział od samego początku, że jesteśmy kategorycznie przeciwni. Wydawało nam się, że sytuacja jest już uspokojona i że jeździ (do niej - red.) coraz rzadziej, że nastąpił zdrowy dystans - dodaje.
Kobieta mówi też o relacji syna z Kristiną. Według niej była ona "obojętna", "zdystansowana". Jakub miał nie rozwijać tej kwestii w rozmowach z rodzicami.
- Rany, które zostały zadane temu dziecku, będziemy nosić w sobie do końca życia, do wszystkich naszych dni. I nie będziemy mogli zrozumieć , dlaczego się tak stało - mówi załamana kobieta.
Przyznał się do winy
We wtorek rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy sędzia Marzena Rusin-Gielniewska poinformowała, że Sąd Rejonowy w Świdnicy uwzględnił wniosek prokuratury i aresztował na trzy miesiące 22-latka podejrzanego o zabójstwo 10-letniej dziewczynki z Mrowin na Dolnym Śląsku. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Prokurator Mariusz Pindera powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia aresztowego, że podejrzany przyznał się przez sądem do stawianych mu zarzutów oraz podtrzymał złożone wcześniej w trakcie śledztwa wyjaśnienia. Prokurator Pindera poinformował również, że śledczy zlecą badania psychiatryczne 22-latka.
Mężczyzna został zatrzymany w niedzielę po południu. Wieczorem został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy na przesłuchanie. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, ze znieważeniem zwłok - oraz zarzut podżegania wcześniej innej osoby do udziału w zabójstwie.
Autor: ib/b / Źródło: UWAGA! TVN/PAP
Źródło zdjęcia głównego: UWAGA! TVN