Prawdziwki, podgrzybki, kozaki i maślaki - w polskich lasach rozpoczął się sezon na grzyby. Miłośników takiej formy spędzania czasu nie brakuje. A eksperci radzą: bądźmy przygotowani i ostrożni. - Zbierajmy tylko te okazy, co do których mamy 100 proc. pewność, że nam nie zaszkodzą - przestrzegają leśnicy.
Tomasz Mildyn, reporter TVN24, wraz z podleśniczym z Opolszczyzny ruszyli w las, by pokazać jak powinno wyglądać modelowe grzybobranie. Rady są tym bardziej cenne, że wraz z rozpoczynającą się jesienią do lasów ruszyli amatorzy grzybów. Jak zachowywać się podczas leśnych wędrówek, by łączyć przyjemne z pożytecznym?
Po pierwsze: przygotowanie
Jak mówią leśnicy wyjść na grzyby można "z marszu". Ale dla własnej wygody warto zadbać o odpowiednie przygotowanie. Ważny jest ubiór, dostosowany do pogody. - Warunki mogą się zmienić więc trzeba być przygotowanym np. na deszcz. Przed wyjściem do lasu musimy pomyśleć też o prowiancie, bo w środku lasu nie ma przecież sklepów - mówi podleśniczy Sylwester Wilk z leśnictwa Dąbrowice na Opolszczyźnie.
Ważne, by zabrać ze sobą naładowany telefon komórkowy i numer straży leśnej, która nadzoruje teren w który się wybieramy. - To da nam pewność, że gdy się zgubimy będziemy mieli się do kogo zwrócić. Gdy nie wiemy gdzie jesteśmy, należy wyjść na drogę i odnaleźć słupek oddziałowy, który pozwoli nam na orientację w okolicy - radzi podleśniczy.
I dodaje, że co roku zdarzają mu się sygnały od ludzi, którzy w lesie się zgubili.
Po drugie: zbieramy to co pewne
"Nie znasz, nie zbieraj" - to jedna z podstawowych zasad każdego miłośnika grzybobrania. Stosować się do niej powinni nawet ci najbardziej doświadczeni. - Zbierajmy tylko te okazy co do których mamy stu proc. pewność, że nam nie zaszkodzą. W innym przypadku to może skończyć się tragicznie - podkreśla Wilk.
Przede wszystkim powinniśmy zbierać grzyby "nieblaszkowe". Jednym z wyjątków są kanie i kurki. Jednak łatwo dać się zwieść, bo pozornie bardzo podobne do kurek są lisówki pomarańczowe. A te są uważane za grzyby niejadalne.
Po trzecie: wiklinowy kosz i nożyk
Gdy jesteśmy pewni upatrzonego grzyba możemy zabrać się za jego zrywanie. Najpierw wykręcamy trzonkiem. Później grzyba oczyszczamy z resztek ściółki. Do tego potrzebny jest odpowiedni nożyk. Jaki? Najlepiej dopasowany do naszej dłoni i ostry. Może być specjalny składany nożyk dla grzybiarzy, ale też taki do warzyw. - Po oczyszczeniu, odcinając kawałek trzonka możemy sprawdzić czy grzyb jest zdrowy - opowiada podleśniczy.
Eksperci radzą: jak na grzyby to tylko z wiklinowym koszem. Dlaczego? Bo jest przewiewny, a grzyby się w nim nie "pocą". - W koszyku grzyby się nie gniotą w przeciwieństwie do tego co dzieje się z nimi, gdy umieścimy je w woreczku foliowym. W takiej plastikowej torebce nasze zdobycze się szybciej psują - tłumaczy Wilk.
Po czwarte: nie dla dzieci
Spacery po lesie są dla dzieci jak najbardziej wskazane. Inaczej sprawa ma się z tym co po takich wędrówkach zostanie przyniesione do domu.
- Dzieci do 10-tego roku życia nie powinny spożywać żadnych grzybów - informuje Wilk. I przestrzega: są ciężkostrawne, a dzieci nie mają jeszcze wykształconej wątroby.
Po piąte: ostrożność i czystość
Wszyscy ci, którzy spacerują po lasach, powinni uważać na prowadzone tam prace. Wycinka drzew powinna być odpowiednio oznaczona żółtymi ostrzegawczymi tablicami. - Pilarz nas nie słyszy, może nas też nie widzieć. Stąd apel o omijanie takich miejsc z daleka - mówi leśnik.
Ważne też, by w trakcie grzybobrania nie śmiecić i zabierać ze sobą to co się przywiozło. Lasy państwowe wydają rocznie 15 mln złotych na usuwanie dzikich wysypisk śmieci.
Wracając do domu z pełnym koszykiem oczyszczonych grzybów powinniśmy sprawdzić czy na ubraniu nie mamy "nieproszonego lokatora" czyli kleszcza.
Ekipa TVN24 grzyby zbierała na Opolszczyźnie:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław