"Wiktoria powiedziała, że dopóki ich nie uratujemy, to się do mnie nie odezwie". Akcja trwała 13 godzin

Przez 13 godzin ratowali sześć uwięzionych szczeniaków
Wyciągali sześć uwięzionych szczeniaków. Akcja trwała 13 godzin
Źródło: Piotr Michalik, Jakub Wolnik | Fotografia Ratownictwa z Głogowa

Sześć szczeniaków utknęło w wąskim odpływie deszczowym. Akcja wyciągania ich trwała ponad 13 godzin. Pomóc czworonogom próbowało wiele osób. Do akcji włączono nawet jednego z uratowanych piesków.

Zgłoszenie o szczeniakach, które były w studzience kanalizacyjnej na terenie Grochowic, służby otrzymały w niedzielny wieczór.

- Pojechałem na miejsce. Okazało się, że czworonogi znajdują się w kanalizacji deszczowej, około 20 metrów od wejścia - relacjonuje Piotr Michalik, dziennikarz portalu my:Głogów i członek OSP Jednostki Ratownictwa Specjalistycznego w Głogowie. I dodaje, że służby bezradnie rozłożyły ręce. Michalika do działania zmobilizowała jego dziewczyna. - Wiktoria powiedziała, że dopóki ich stamtąd nie wyciągnę, to nie będzie ze mną rozmawiać - śmieje się mężczyzna.

Skończyli przed północą, wrócili o poranku

Początkowo próbowano zwabić szczeniaki jedzeniem. Udało się z jednym. Następnie malucha wykorzystano do przywołania pozostałych psiaków. Do wyjścia z kryjówki przekonał się tylko jeden. - Było już po 23. Dlatego zablokowaliśmy wejście do kanalizacji, żeby zabezpieczyć cztery pozostałe szczeniaki przed lisami i innymi drapieżnikami - mówi Michalik.

Ciąg dalszy akcji rozpoczął się w poniedziałkowy poranek. Na miejscu pojawiło się więcej osób, które chciały pomóc w wyciągnięciu uwięzionych szczeniaków. Oprócz strażaków ochotników z Jednostki Ratownictwa Specjalistycznego w Głogowie byli też przedstawiciele głogowskiego oddziału Związku Strzeleckiego, strażacy ochotnicy z Kotli, przedstawicielka gminy i stowarzyszenia Amicus. Pomagali też mieszkańcy Grochowic i Głogowa.

Szczeniak szczeniakom na ratunek

- Od mieszkańców dostaliśmy szpadle, łopaty i piły. Musieliśmy kombinować, bo średnica betonowego tunelu miała zaledwie 50 centymetrów - opowiada Michalik. W końcu ktoś wpadł na pomysł, by swojemu rodzeństwu z odsieczą poszedł jeden z uratowanych dzień wcześniej maluchów. Czworonoga wyposażono w 20-metrową linkę i obrożę.

- Wpuściliśmy go do środka, a pozostała czwórka zaczęła za nim iść. Niestety, tylko do pewnego momentu, bo jeden zasnął po drodze. Wtedy ten na lince zaczął popychać go głową i tak przepchnął go przez następne 15 metrów - relacjonuje mężczyzna.

Ponad 13 godzin akcji

Do wyciągnięcia na powierzchnię były jeszcze trzy maluchy. - Strażacy zaczęli wpuszczać wodę do studzienki. W ten sposób chcieliśmy je wypłoszyć. Udało się po kilku próbach - mówi Jakub Wolnik z Fotografii Ratownictwa z Głogowa. W sumie akcja wyciągania czworonogów trwała ponad 13 godzin. I dodaje, że wszystkie maluchy znalazły już nowe domy.

Jak szczeniaki znalazły się w pułapce? Prawdopodobnie należały do mieszkającej na przeciwko starszej i schorowanej kobiety, która ma dwie suczki i nawet nie zdawała sobie sprawy z obecności małych czworonogów. - Jedna z nich, a być może i obie, bo obie wyglądały na karmiące, oszczeniły się w szopie za domem. Później wyprowadziły stamtąd maluchy, które musiały się czymś wystraszyć i po prostu bały się stamtąd wyjść - przypuszczają ratownicy.

Zdaniem weterynarz, do której trafiły trzy z sześciu uratowanych psów, mają one około ośmiu tygodni. - Były w bardzo dobrym stanie. Wydaje się, że zostały dość szybko odnalezione, bo nie były wychłodzone. Miały bardzo dużo szczęścia - podsumowuje Karolina Potera-Kozar, weterynarz z przychodni Orivet w Głogowie.

Sześć szczeniaków utknęło w kanalizacji deszczowej w Grochowicach:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: