Prezydent Andrzej Duda, minister skarbu Dawid Jackiewicz i były rzecznik PiS Adam Hofman - to tylko niektórzy uczestnicy Mistrzostw Polski Parlamentarzystów i Samorządowców w Narciarstwie Alpejskim, które odbyły się w Karpaczu. Na trasie dominowali przedstawiciele PiS. Politycy partii rządzącej pokochali bowiem białe szaleństwo i coraz częściej można spotkać ich na stokach. Platforma "haratała w gałę", PiS jeździ na nartach.
Ulubionym sportem polityków Platformy Obywatelskiej, za rządów tej partii, była piłka nożna. Donald Tusk, od piłkarza Ronaldinho, był nawet nazywany Donaldinho. Politycy "haratali w gałę" nawet w nocy.
Wraz ze zmianą władzy futbol odszedł nieco do lamusa. Politycy zawiesili korki na kołku i porzucili krótkie spodenki.
Teraz królują narty. Ten sport preferują politycy Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich miesiącach najbardziej znanym polskim narciarzem amatorem jest prezydent Andrzej Duda.
"Trudno dogonić"
W piątek przyjechał do Karpacza na Mistrzostwa Polski Parlamentarzystów i Samorządowców w Narciarstwie Alpejskim. W zawodach jednak nie rywalizuje z innymi zawodnikami. Wykonał tylko pierwszy inauguracyjny zjazd, a później usunął się w cień. Być może po to, by dać szansę innym. Bo choć nie startował, to i tak osiągnął czas, który na innych zrobił wrażenie.
- Pan prezydent wykręcił świetny czas, cztery sekundy lepszy ode mnie. Mam nadzieję, że go poprawię, ale tak na poważnie, to nie ma szans żeby pokonać pana prezydenta,. Jak wam się uda go dogonić, to może wam odpowie. Proszę założyć narty i próbować - mówił reporterom Adam Hofman, były poseł PiS.
Szalał na nartach i ratował kolegę
Jeszcze podczas kampanii prezydenckiej Andrzej Duda postanowił pokazać co potrafi. Swoje wyczyny nagrał kamerą umieszczoną na kasku, a film zamieszczono w internecie. Na stoku Polczakówka w Rabce-Zdroju pomógł też partyjnemu koledze, Adamowi Kwiatkowskiemu, który przewrócił się na śniegu.
W Nowy Rok na nartach
W rok 2016 prezydent Duda wkroczył także na dwóch deskach. "Sezon narciarski otwarty!" - napisał na Twitterze. Otworzył go na stoku Złoty Groń w Istebnej.
Sezon narciarski otwarty! (dopiero dziś mi się to udało, taka sytuacja... ;-) Serdeczne życzenia Noworoczne dla Wszystkich na TT! :-)— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 1 stycznia 2016
Na początku 2016 roku prezydent Duda przekazał narty ze swoim autografem na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wylicytowano je za 17 tys. złotych.
W styczniu na dwóch deskach w Istebnej można było spotkać premier Beatę Szydło. Szefowa rządu chwaliła warunki panujące na stoku.
Wzloty i upadki na stoku
W połowie lutego politycy Prawa i Sprawiedliwości brali udział w IV memoriale im. Marii Kaczyńskiej w Rabce Zdroju. Prezydent Duda przestrzegał, że warunki są trudne i miejscami bywa niebezpiecznie. Jednak Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego nie posłuchał i przewrócił się po przejechaniu mety. Rezonu nie tracił.
- Jest bardzo przyjemnie i sympatycznie - przyznawał wicepremier.
Na stoku szusował też Antoni Macierewicz, którego umiejętności zostały docenione przez partyjną koleżankę.
- Muszę powiedzieć, że pan prezydent wraz z ministrem Macierewiczem to są weterani tych zawodów - chwaliła posłanka Anna Paluch.
Upadek natomiast zaliczył Jarosław Stawiarski, wiceminister sportu i turystyki.
Pod koniec lutego prezydent odwiedził Podhale. Po co? Oczywiście z powodu nart. Otworzył tam siódmą edycję 10-kilometrowego biegu "Szlak bez Granic". Sam prezydent w rywalizacji udziału jednak nie wziął. Przyglądał się zmaganiom zawodników.
- To nie jest tak bardzo ważne czy to będzie bieg na nartach, czy nordic walking. Najważniejsza jest ta piękna, wspólna sportowa rywalizacja - zagrzewał do walki.
W Tatrzańskiej Łomnicy głowa państwa spotkała się z prezydentem Słowacji. Podczas nieformalnego spotkania prezydenci jeździli na nartach, ale rozmawiali też o współpracy między państwami.
Skiing with @AndrzejDuda: Warsaw @NATO summit can't fail to address security concerns of the Eastern flank allies pic.twitter.com/P9iWHSYx0B— Andrej Kiska (@Andrej_Kiska) 28 lutego 2016
Jeździli też prezydent i premier z PO
Na nartach jeździł też były prezydent Bronisław Komorowski. W 2011 roku podczas wizyty na stoku w Wiśle głowa państwa "wywinęła orła". Prezydentowi narty dwukrotnie uciekły spod nóg. Obyło się bez kontuzji.
- Zachęcam wszystkich kolegów polityków, wszystkich Polaków do tego żeby zanim się gdzieś wybiorą w Alpy albo w Apeniny, albo gdzieś w inne rejony Europy to, żeby najpierw przyjechali w polskie góry - apelował w 2013 roku Komorowski.
Premier Donald Tusk na nartach jeździł we włoskich Dolomitach.
Tusk? "Typowy Donaldinho"
Jednak domeną polityków Platformy Obywatelskiej była piłka nożna. Częściej można było zobaczyć polityków tej partii w szortach i z piłką u nogi niż na narciarskim stoku.
Donald Tusk, ówczesny szef partii i premier, doznał nawet kontuzji podczas jednego z rozgrywanych meczów. Jak mówili bliscy i współpracownicy Tuska jego pasją od zawsze była piłka nożna.
- Był łasy, wręcz pazerny na zdobywanie goli - wspominał Andrzej Kowalczys, przyjaciel Tuska w materiale "Czarno na Białym". Inni dodawali: politykę uprawia jak piłkę nożną. Dlaczego? - Bo znakomicie się kiwa - mówili.
Premier pasją zaraził partyjnych kolegów. Gdy odchodził do Brukseli na pożegnanie zorganizowano specjalny mecz. A Jan Tomaszewski mówił: Donald Tusk jest takim typowym Donaldinho. I podziwiał kondycję byłego premiera.
Koniec ery futbolu
Parlamentarzyści PO tak polubili treningi z futbolówką, że w 2014 roku przerwali spotkanie okręgowego Pucharu Polski między Wilczurem Gołotczyzna a Gromem Lipowo. - Po kilku minutach meczu na murawie pojawiło się 6 parlamentarzystów. Zażądali dostępu do boiska. Zwrócili się o pomoc do administracji obiektu. Finalnie piłkarze Gromu i Wilczura opuścili boisko po interwencji pani administrator i dwóch ochroniarzy – opowiadał wtedy Jacek Sowa, rzecznik Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Czytaj więcej na ten temat
Wygląda na to, ze wraz z odejściem Donalda Tuska skończyła się futbolowa pasja jego partii. - Teraz jeśli gramy, to spotykamy się wszyscy razem, ponad podziałami. Sporadycznie trenujemy we własnym gronie - przyznaje Michał Jaros, dolnośląski poseł PO. I dodaje, że fanem dwóch desek też nie jest. Woli snowboard.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław