Nie wiadomo, jak znalazł się w kontenerze wśród gruzu i śmieci. Nie wiadomo też jak dużo czasu w nim spędził. Wychłodzonego 35-latka uwolnili strażacy. Trafił do szpitala. Tam, po kilku godzinach, zmarł. Sprawę bada policja.
W środowy poranek w Głogowie ktoś usłyszał jęki i wołanie o pomoc. Dobiegały z kontenera na śmieci. Na miejsce wezwano policję. - Patrol potwierdził, że w kontenerze znajduje się mężczyzna. Miał nogi przysypane gruzem - informuje asp. Łukasz Szuwikowski z głogowskiej policji.
Co robił w kontenerze?
Nie wiadomo, co mężczyzna robił w kontenerze i ile czasu tam spędził. Niewykluczone, że schronił się przed zimnem i padającym deszczem. Ratownicy, by wyciągnąć mężczyznę, musieli odgarnąć śmieci i kawałki gruzu. Gdy został uwolniony, był wychłodzony, ale żył. Został przewieziony do szpitala.
Policjantom udało ustalić się tożsamość 35-latka. Mężczyzna zmarł po kilku godzinach. - Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia - mówi Szuwikowski.
Do zdarzenia doszło w Głogowie:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: PawlaNEWS