Dolnośląskie kuratorium oświaty zakończyło kontrolę w niepublicznym przedszkolu w Głogowie (woj. dolnośląskie). To właśnie w tej placówce, w grupie integracyjnej, miało dojść do znęcania się opiekunki nad niepełnosprawnym sześcioletnim chłopcem. W tej sprawie trwa śledztwo prokuratury.
Na początku marca na jaw wyszło, że w jednym z niepublicznych głogowskich przedszkoli opiekująca się grupą integracyjną przedszkolanka miała zaklejać taśmą usta sześcioletniego Kuby. Chłopca miała też przywiązywać do krzesła.
Zdumienie i zarzuty
Rodzice byli w szoku. Zdumiona zachowaniem przedszkolanki była też dyrekcja placówki. Zdziwienie było tym większe, że wcześniej władze przedszkola nie miały żadnych niepokojących sygnałów. - Pani ma nieposzlakowaną opinię, jest wzorowym pracownikiem z bardzo dużym doświadczeniem - komentowała Kinga Mikołajczyk, dyrektorka przedszkola.
Opiekunka usłyszała zarzuty. Jak informowała Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy chodziło o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad chłopcem. Śledczy nie ujawnili, czy kobieta przyznała się do winy. Zastosowano wobec niej dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju, zakaz kontaktowania się i zbliżania do chłopca, nad którym miała się znęcać oraz zakaz wykonywania funkcji związanych z opieką nad osobami małoletnimi.
"Niepokojące zachowania w jednej grupie"
W przedszkolu, po zgłoszeniu od jednego z rodziców, pojawili się wizytatorzy z dolnośląskiego kuratorium oświaty. Teraz informują o wynikach zakończonej kontroli. - Przeprowadzono między innymi ankietę wśród rodziców. Zapytano, co wiedzą o niepokojących zachowaniach kadry pedagogicznej, o to co słyszeli od dzieci, co widzieli sami i jak oceniają współpracę z opiekunami - mówi Janusz Wrzal, dolnośląski wicekurator oświaty.
Jak przyznaje w odpowiedziach rodziców pojawiły się niepokojące sygnały. Te dotyczyły zachowań w grupie, do której chodził sześcioletni chłopiec. Rodzice mieli zgłaszać, że wychowawczyni zbyt głośno krzyczała i szarpała przedszkolaki za ręce. Niektórzy z rodziców twierdzili, że miało dochodzić do wykręcania rąk. Poza tym w ankietach pojawiły się informacje o tym, że przedszkolanka miała bez powodu karcić maluchy. - W pozostałych grupach rodzice byli zadowoleni i nie mieli zastrzeżeń - podkreśla Wrzal.
Grupa rozwiązana z dnia na dzień
Zanim kontrolerzy opracowali wnioski integracyjna grupa, w której miało dochodzić do znęcania się nad dzieckiem została rozwiązana. Zlikwidowano ją z dnia na dzień.
- Właściciel placówki uzasadniał to tym, że nie mógł zapewnić dzieciom opieki - mówi kurator. Wszystko dlatego, że nie znaleziono osoby, która mogłaby zastąpić odsuniętą od pracy przedszkolankę. - Nie zaproponowano żadnego innego rozwiązania, a po prostu postanowiono rozwiązać grupę. To coś nie do pomyślenia w przedszkolu publicznym - przyznaje Wrzal. I zastrzega: przepisy nie nakładają ograniczeń wobec przedszkoli niepublicznych. - W przepisach oświatowych nie mamy podstaw, by temu zapobiec - podkreśla kurator.
Dzieci, dzięki pomocy prezydenta Głogowa, znalazły miejsce w nowej placówce. A ich grupa nie została rozdzielona.
Do znęcania się miało dochodzić w przedszkolu w Głogowie:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław