Filip ma 1,5 roku. Od pierwszych dni swojego życia walczy z neuroblastomą, jednym z najbardziej złośliwych dziecięcych nowotworów. Pojawiła się szansa na wyleczenie chłopca. Jednak koszt kuracji w niemieckiej klinice w Greifswaldzie to ponad 400 tysięcy euro. Trwa zbiórka pieniędzy na ratowanie dziecka.
Gdy pani Kamila dowiedziała się, że jest w ciąży, nie posiadała się z radości. Gdy jej mąż dowiedział się, że na świat przyjdzie upragniony syn, szczęście było jeszcze większe. - To nasze pierwsze, planowane, wyczekane dziecko. Cieszyliśmy się ogromnie - mówi kobieta. Ciąża przebiegała bez kłopotów. - Filip rozwijał się prawidłowo. Nic nie wskazywało na to, że coś będzie nie tak - opowiada matka chłopca, który przyszedł na świat 1 maja 2016 roku.
Badanie jak wyrok
Filip był zdrowy. Dostał 10 punktów w skali Apgar. Ważył niemal 4,5 kilograma. Jak wspomina pani Kamila lekarze byli zaskoczeni, że chłopiec jest tak duży. Wszystko wydawało się być idealnie. Do czasu wypisu ze szpitala. - To było trzy dni po porodzie. Mieliśmy iść do domu. Lekarka powiedziała, że wykonują dzieciom bezpłatne badanie usg brzucha. Skorzystaliśmy - relacjonuje pani Kamila.
To właśnie podczas tego badania okazało się, że w brzuszku chłopca znajduje się guz. Diagnoza: neuroblastoma, jeden z najbardziej złośliwych dziecięcych nowotworów. Początkowo guz nie rósł. Jednak wszystko zmieniło się w ciągu kilkunastu dni, gdy Filip czekał na badanie rezonansem.
"Myśleliśmy, że to koniec naszej złej historii"
Malec miał 2,5 miesiąca, gdy przeszedł pierwszą operację. - Wycięto mu guza. Cieszyliśmy się, że to koniec naszej złej historii. Cały czas byliśmy pod kontrolą lekarzy - opowiada mama chłopca. Po kilku kolejnych miesiącach okazało się, że w organizmie chłopca doszło do przerzutów nowotworu.
1,5-roczny Filip spędza czas między domem a Przylądkiem Nadziei. Teraz przyjmuje dziesiątą chemioterapię. Zmiany nie postępują, ale nowotwór nie ustępuje.
Szansą leczenie w Niemczech
Szansą dla chłopca ma być leczenie w niemieckiej klinice w Greifswaldzie. Jednak koszt przekracza możliwości rodziny. To ponad 400 tysięcy euro. Na razie, za pomocą siepomaga.pl, udało się zebrać połowę kwoty. A datę rozpoczęcia leczenia w Niemczech wyznaczono na 23 października. Pieniądze na konto kliniki mają trafić do 20 października. - Nie możemy czekać, bo kolejnej szansy nie będzie nigdy więcej. Błagamy, pomóżcie nam ratować nasze dziecko - apelują rodzice chłopca.
Pomóc Filipowi Banasiowi można poprzez portal fundacji Siepomaga.
Filip jest pacjentem Przylądka Nadziei we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Łukaszewicz