Wychudzona, wyczerpana, z nieleczonym zaawansowanym nowotworem i przerzutami - suczka w takim stanie trafiła do wrocławskiej Ekostraży. "Mieliśmy ją jakoś nazwać i nie zdążyliśmy" - piszą załamani wolontariusze, którzy teraz szukają właściciela zwierzęcia. - Chcemy, by stanął przed sądem za to, co zrobił temu psu - podkreślają.
Biała suczka trafiła do wolontariuszy z Ekostraży w ubiegły poniedziałek. - O błąkającym się na ul. Maślickiej psie poinformowała nas kobieta. Suczka słaniała się na nogach, wstawała i upadała. Była całkowicie wyczerpana - opowiada Dawid Karaś z Ekostraży. I dodaje, że pies ostatkiem sił rzucił się na jedzenie i wodę.
"Nie mogliśmy już jej ratować"
Następnego dnia suczka trafiła do weterynarza. Okazało się, że jest wychudzona, ma nigdy nieleczone i źle zrośnięte stare złamanie tylnej łapy, zwyrodnienia stawowe i zaawansowany proces nowotworowy, obejmujący m.in. jamę ustną i śledzionę. - Po badaniach, m.in. krwi i USG, okazało się, że nie ma sensu jej ratować. Nie było żadnych szans na jej wyleczenie. Jedynym wyjściem było uśpienie ze względów humanitarnych - mówi Karaś.
"Wykonaliśmy wyrok, ale sami go nie wydaliśmy. Tak bardzo dramatyczny stan psa jest wynikiem długotrwałych zaniedbań ze strony jego opiekunów i najprawdopodobniej także porzucenia" - piszą członkowie Ekostraży. I dlatego szukają właścicieli białej suczki.
Szukają właściciela
Ich zdaniem pies chorował co najmniej od roku. - W innym wypadku choroba nie byłaby tak zaawansowana - twierdzi Karaś. I dodaje, że pierwsze osoby posiadające informacje o czworonogu już zgłaszają się do Ekostraży. - Wszystkie sprawdzimy. Chcemy, by ta osoba poniosła odpowiedzialność. Powinna stanąć przed sądem. Według niektórych suczka była widywana tu od miesiąca - mówi wolontariusz.
Pies błąkał się po jednej z ulic we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż Wrocław