Ona - 40-letnia nauczycielka angielskiego w szkole podstawowej. On - 42-letni lokalny przedsiębiorca. Małżeństwo jakich wiele. Dwie córki, normalny, rodzinny dom. Dom, który jednego wieczoru zamienił się w krwawe miejsce zbrodni. Kobieta nie żyje, mężczyzna ranny leży w szpitalu. Prokuratura czeka, aż jego stan się poprawi, by przedstawić mu zarzut zabójstwa.
16 marca, sobota wieczór, górska miejscowość Szczytna na Dolnym Śląsku. W jednym z domów jednorodzinnych dochodzi do nieporozumienia. Kłótnię małżonków słyszą córki. Boją się dźwięków dobiegających z salonu. Starsza dzwoni na policję.
Patrol wyjeżdża do rodzinnej awantury. Na miejscu funkcjonariusze zastają drastyczny widok. Dwoje ludzi i pełno krwi.
- Kobieta leżała w salonie na podłodze z ranami ciętymi szyi, twarzy, klatki piersiowej, kończyn górnych oraz dolnych. Nie dawała oznak życia. Mężczyzna posiadał rany kłute i cięte różnych części ciała. Został przetransportowany do szpitala - mówi Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Jeden nóż
Jaki był przebieg zdarzenia? Prokuratura bierze pod uwagę kilka wersji, ale na tak wczesnym etapie śledztwa nie chce się nimi dzielić. Postępowanie zostało wszczęte w kierunku zabójstwa, a jedynym podejrzanym o jego dokonanie jest 42-letni Maciej K.
Śledczy z Kłodzka muszą mieć mocne dowody na jego winę, ponieważ wydali już postanowienie o postawieniu mu zarzutu zabójstwa. Jednak ze względu na stan jego zdrowia, wykonanie z nim czynności procesowych na razie nie jest możliwe. Jak słyszymy w prokuraturze, życiu Macieja K. nie zagraża niebezpieczeństwo. Kiedy tylko jego stan się poprawi, niezwłocznie usłyszy zarzut zabójstwa swojej żony. Mężczyzna jest stale pilnowany w szpitalu przez policjantów.
Na miejscu zbrodni znaleziono nóż. Charakter obrażeń wskazuje, że oboje prawdopodobnie odnieśli je od tego samego narzędzia.
We wtorek odbyła się sekcja 40-latki. - Biegły stwierdził na ciele denatki trzy rany kłute klatki piersiowej i kilkanaście ran ciętych szyi, kończyn górnych, dolnych. Bezpośrednią przyczyną zgonu była jedna z ran kłutych klatki piersiowej w okolicy serca - informuje Tomasz Orepuk.
Przed sobotą nic nie wskazywało, że w Szczytnej może dojść do takiej tragedii. Miasteczko nadal jest w szoku.
Autor: ib/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock