Wieś pod specjalnym nadzorem. Drogi zamknięte, na jedynej otwartej kontrole. Przez ptasią grypę

Sokołowice przez ptasią grypę znalazły się pod specjalnym nadzorem
Sokołowice przez ptasią grypę znalazły się pod specjalnym nadzorem
Źródło: G. Hawałej | TVN24 Wrocław

38 tys. kur trzeba było zabić w Sokołowicach (woj. dolnośląskie), bo w stadzie wykryto ptasią grypę. Zagrożone są kolejne kurniki wypełnione ptactwem. - Choroba uderzyła w samo serce naszego drobiarstwa w powiecie - mówi lekarz weterynarii. Drogi dojazdowe do miejscowości zostały zablokowane. Można tam wjechać tylko od jednej strony, ale trzeba przejść kontrolę służb i pokonać specjalną matę dezynfekującą.

W niedzielę w Sokołowicach wprowadzono specjalne środki ostrożności. - Wyznaczono posterunek stały, gdzie policjanci razem ze strażakami wspólnie kontrolują pojazdy poruszające się tą drogą. Ustawiono matę dezynfekującą. Funkcjonariusze dbają o to, by wszystkie pojazdy przejechały przez tę matę, a ci piesi przez nią przeszli i zdezynfekowali obuwie - poinformowała st. sierż. Aleksandra Pieprzycka z oleśnickiej policji.

"Sytuacja bardzo poważna"

Funkcjonariusze do odwołania przez 24 godziny na dobę będą kontrolować wjeżdżających i wyjeżdżających z Sokołowic. Kontrolować, bo sprawdzają także bagażniki kierowców. By mieć pewność, że nie wywożą z miejscowości drobiu. Do miejscowości można się teraz dostać wyłącznie jedną drogą. Pozostałe zostały zablokowane.

Wszystko przez ptasią grypę. - Sytuacja wygląda bardzo poważnie. Mieliśmy ognisko 38 tys. kur niosek. Znajdowały się w jednym obejściu w którym jest jeszcze 60 tys. kur. Te na razie są bezpieczne, nie mają żadnych objawów - mówi Henryk Bajcer, powiatowy lekarz weterynarii z Oleśnicy. I dodaje, że 38 tys. kur zostało zabitych.

- W okręgu zagrożonym mamy około pół miliona ptaków. Choroba uderzyła w samo serce naszego drobiarstwa w powiecie - podkreśla weterynarz. I dodaje, że ognisko choroby zostało opanowane i zabezpieczone tak by nic z niego się nie wydostało. - Jest nadzieja na to, że nie wszystkie zwierzęta będą musiały być zlikwidowane - przyznaje Bajcer.

Powiatowy lekarz weterynarii o ptasiej grypie

Powiatowy lekarz weterynarii o ptasiej grypie

Jajka bezpieczne dla ludzi

Ci, którzy kupowali jajka z okolicznych ferm są zaniepokojeni. - Na razie się chyba wstrzymamy. Jest obawa - stwierdza pani Bogumiła. Jednak weterynarz podkreśla, że nawet jeśli wirus ptasiej grypy do jajek się przedostał to konsumenci mogą być spokojni. - Po pierwsze nie jest groźny dla człowieka. Po drugie nawet jeśli znajduje się w jajku to zostanie unieszkodliwiony przez obróbkę termiczną - informuje weterynarz.

Strach padł na właścicieli pobliskich ferm. - Mam ok. 100 tys. kur. Na szczęście moje nie chorują. Nie mają objawów. Moi klienci nie powinni się obawiać. Od 40 lat prowadzę fermę i pierwszy raz coś takiego mi się przydarza. Pierwszy raz mamy taką tragedię - mówi Włodzimierz Bartkowiak.

Pierwszy raz mamy taką tragedię

"Pierwszy raz mamy taką tragedię"

Sokołowice znalazły się pod specjalnym nadzorem:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: