38 tys. kur trzeba było zabić w Sokołowicach (woj. dolnośląskie), bo w stadzie wykryto ptasią grypę. Zagrożone są kolejne kurniki wypełnione ptactwem. - Choroba uderzyła w samo serce naszego drobiarstwa w powiecie - mówi lekarz weterynarii. Drogi dojazdowe do miejscowości zostały zablokowane. Można tam wjechać tylko od jednej strony, ale trzeba przejść kontrolę służb i pokonać specjalną matę dezynfekującą.
W niedzielę w Sokołowicach wprowadzono specjalne środki ostrożności. - Wyznaczono posterunek stały, gdzie policjanci razem ze strażakami wspólnie kontrolują pojazdy poruszające się tą drogą. Ustawiono matę dezynfekującą. Funkcjonariusze dbają o to, by wszystkie pojazdy przejechały przez tę matę, a ci piesi przez nią przeszli i zdezynfekowali obuwie - poinformowała st. sierż. Aleksandra Pieprzycka z oleśnickiej policji.
"Sytuacja bardzo poważna"
Funkcjonariusze do odwołania przez 24 godziny na dobę będą kontrolować wjeżdżających i wyjeżdżających z Sokołowic. Kontrolować, bo sprawdzają także bagażniki kierowców. By mieć pewność, że nie wywożą z miejscowości drobiu. Do miejscowości można się teraz dostać wyłącznie jedną drogą. Pozostałe zostały zablokowane.
Wszystko przez ptasią grypę. - Sytuacja wygląda bardzo poważnie. Mieliśmy ognisko 38 tys. kur niosek. Znajdowały się w jednym obejściu w którym jest jeszcze 60 tys. kur. Te na razie są bezpieczne, nie mają żadnych objawów - mówi Henryk Bajcer, powiatowy lekarz weterynarii z Oleśnicy. I dodaje, że 38 tys. kur zostało zabitych.
- W okręgu zagrożonym mamy około pół miliona ptaków. Choroba uderzyła w samo serce naszego drobiarstwa w powiecie - podkreśla weterynarz. I dodaje, że ognisko choroby zostało opanowane i zabezpieczone tak by nic z niego się nie wydostało. - Jest nadzieja na to, że nie wszystkie zwierzęta będą musiały być zlikwidowane - przyznaje Bajcer.
Jajka bezpieczne dla ludzi
Ci, którzy kupowali jajka z okolicznych ferm są zaniepokojeni. - Na razie się chyba wstrzymamy. Jest obawa - stwierdza pani Bogumiła. Jednak weterynarz podkreśla, że nawet jeśli wirus ptasiej grypy do jajek się przedostał to konsumenci mogą być spokojni. - Po pierwsze nie jest groźny dla człowieka. Po drugie nawet jeśli znajduje się w jajku to zostanie unieszkodliwiony przez obróbkę termiczną - informuje weterynarz.
Strach padł na właścicieli pobliskich ferm. - Mam ok. 100 tys. kur. Na szczęście moje nie chorują. Nie mają objawów. Moi klienci nie powinni się obawiać. Od 40 lat prowadzę fermę i pierwszy raz coś takiego mi się przydarza. Pierwszy raz mamy taką tragedię - mówi Włodzimierz Bartkowiak.
Sokołowice znalazły się pod specjalnym nadzorem:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław