Kierowca ciężarówki zjechał na parking przy autostradzie A4 w pobliżu Bolesławca (woj. dolnośląskie). Nie odbierał telefonów. Zaniepokojona brakiem kontaktu rodzina poprosiła o sprawdzenie jego lokalizacji. Martwego mężczyznę znaleziono na parkingu, gdzie mógł przyjechać nawet 20 godzin wcześniej. Prawdopodobnie wtedy został okradziony.
Kierowca ciężarówki nie pojawił się w wyznaczonym czasie w rodzinnej miejscowości. Próby kontaktu, podejmowane 3 lutego, z mężczyzną nie powiodły się. - Żona kierowcy zadzwoniła do firmy transportowej, w której był zatrudniony. Chciała dowiedzieć się, czy ktoś miał z nim kontakt. Spedytor sprawdził lokalizację pojazdu - informuje Sebastian Woźniak, zastępca Prokuratora Rejonowego w Bolesławcu.
Ciężarówka od dłuższego czasu stała zaparkowana na parkingu przy autostradzie A4, w pobliżu Bolesławca. "Wówczas okazało się, że samochód już dwudziestą godzinę stoi w tym samym miejscu, mając włączony zapłon" - czytamy na portalu 40ton.net. Obsługa stacji benzynowej została poproszona o sprawdzenie ciężarówki. W kabinie zobaczyli mężczyznę opartego głową o kierownicę. Nie było z nim kontaktu.
Kto i kiedy okradł zmarłego?
Na miejsce wezwano policję i pogotowie ratunkowe. - Lekarz stwierdził zgon. Jednak wykluczył udział osób trzecich - mówi sierż. Marta Kubiak z bolesławieckiej policji. A prokurator dodaje: na ciele mężczyzny nie było obrażeń, ani śladów świadczących o działaniu innych osób. Zgon miał nastąpić kilka godzin wcześniej.
W trakcie policyjnych oględzin okazało się, że z kabiny ciężarówki zniknęła m.in. nawigacja samochodowa, telefon komórkowy i gotówka. Nie wiadomo, czy do kradzieży doszło po śmierci mężczyzny, czy jeszcze wtedy, gdy kierowca żył.
Ciężarówka w której znaleziono zwłoki kierowcy zaparkowana była przy autostradzie A4:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław, 40 ton.net
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock