Proboszcz jednej z parafii w diecezji legnickiej został odwołany przez biskupa. Nieoficjalnie może chodzić o podejrzenia o hazard. Przełożeni księdza tej informacji nie potwierdzają. Mówią jednak o jego długach. Sprawę ma wyjaśnić specjalna diecezjalna komisja. Finansom księdza przyglądają się też gminni urzędnicy.
Proboszcz, według "Radia Wrocław", w ciągu dwóch lat miał stracić ponad pół miliona złotych. O niepokojącym zachowaniu kapłana kurię powiadomiły osoby prywatne. Poskarżyły się, że duchowny nie oddaje pożyczanych pieniędzy. Biskup legnicki nie czekał.
- Po otrzymaniu informacji podjęto decyzję o odwołaniu księdza z funkcji proboszcza oraz zawieszeniu go w funkcjach kapłańskich. Taki stan potrwa do momentu wyjaśnienia sprawy - mówi ks. Waldemar Wesołowski, rzecznik legnickiej diecezji. I dodaje, że tę ma wyjaśnić specjalna komisja.
"Należy wyjaśnić, co się stało z tymi pieniędzmi"
Czy proboszcza odwołano za hazard? Tego Wesołowski nie potwierdza. - To były prywatne długi księdza, pożyczki były zaciągane na niego, a nie na parafię. Ale jest kapłanem i nie do końca wiemy, co się stało z tymi pieniędzmi. Dlatego należy to wyjaśnić - podkreśla rzecznik.
Komisja ma sprawdzić od kogo ksiądz pożyczał pieniądze, o jakie kwoty chodziło i na jakie cele były wydatkowane. Jednak już teraz wiadomo, że kwoty miały być "dość spore". Jak mówi rzecznik diecezji, wszystkie długi będą musiały zostać spłacone.
Urzędnicy sprawdzają dotacje
Sprawę bada nie tylko komisja działająca w ramach diecezji. Samorządowcy z gminy Legnickie Pole przyglądają się temu, czy nie doszło do nieprawidłowości przy wykorzystaniu dotacji na remont parafialnych świątyń. Skontrolowali już dotację przyznaną w 2018 roku na remont jednego kościoła. Ta opiewała na 113 tysięcy osiem złotych i 28 groszy.
- Dotacja jest rozliczona. Zarówno pod względem formalno-rachunkowym, jak i dostarczonej dokumentacji wszystko się zgadza - mówi Rafał Plezia, wójt gminy Legnickie Pole. I dodaje, że pozostaje jeszcze sprawdzenie tego, jak przeprowadzono prace w terenie. - W myśl pojawiających się nowych faktów jesteśmy wyczuleni. Na pewno przyjrzymy się sprawie, żeby mieć pewność i jasność, że nie doszło do żadnych finansowych perturbacji - podkreśla Plezia.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, Radio Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock