Nie paralotniarz, a czeski skoczek Martin Trdla rozbił się na zboczu Śnieżki, najwyższego szczytu Karkonoszy. Był znanym skoczkiem, uprawiającym tzw. BASE jumping.
- Zgłoszenie o wypadku dostaliśmy po godz. 10.00. Poinformowali nas turyści, którzy wspinali się na Śnieżkę. Natychmiast wysłaliśmy na miejsce patrol - relacjonował dyżurny karkonoskiej grupy GOPR.
Niestety po przybyciu ratowników mężczyzna już nie żył. Przy ciele nie znaleziono paralotni. To zdziwiło ratowników. - Gdyby była jakaś awaria to ratownicy znaleźliby pewnie jakieś ślady, a ich nie było. Osoba pokrzywdzona była ubrana w sprzęt do uprawiania paralotniarstwa - wyjaśniał w rozmowie z reporterem TVN24 Maciej Abramowicz z karkonoskiej grupy GOPR.
Zginął podczas zdjęć do reklamy
Jak podaje "Radio Wrocław" mężczyzną, który rozbił się na zboczu góry był Martin Trdla, jeden z najlepszych czeskich skoczków uprawiających tzw. BASE jumping. Trdla skakał w kombinezonie, który miał mu umożliwić swobodne szybowanie nad górskim urwiskiem. Według "Radia Wrocław" do wypadku doszło podczas zdjęć do reklamy. Trdla miał przelecieć nad Śnieżką i wylądować w Obřim Dole. Z nieznanych na razie przyczyn próba się nie powiodła.
Skoczek należał do europejskiej elity uprawiających tę dyscyplinę sportu. Niedawno przekroczył liczbę 1000 skoków, w swoim kombinezonie szybował m.in. nad austriackimi Alpami.
Do wypadku doszło na zboczu góry Śnieżka (woj. dolnośląskie):
Autor: balu, tam/r / Źródło: TVN 24 Wrocław, Radio Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock